DZIEŃ 366 - 20 III
Bajdoła nienawidziła pożegnań.
- Wiesz, czuję się, jakbym traciła wronę ze swego stada - powiedziała bezwiednie Bajgórowi, który odlatywał bardzo daleko.
Przykleił na usta uśmiech, żeby zamaskować smutek i zupełnie, jakby mieli się jutro spotkać, cmoknął ją w usta. I dał jej ciętą, czerwoną różę.
Dopiero w samolocie zdał sobie sprawę, jak bardzo trudno będzie mu bez Bajdoły.
Kiedy Bajgór był już wysoko, Bajdoła pocałowała po kolei wszystkie płatki podarowanego kwiatu i zapłakanego położyła w parku na wielkim kamieniu, w zagłębieniu, z którego ptaki piły wodę z nieba.
ALE TO NIE JEST KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz