środa, 30 listopada 2011

ROZMAITOŚCI Z PRZEDWCZORAJ (6)











DIALOGI O ŚWICIE (7)

- Do diabła! Światem rządzi pieniądz, a mnie brakuje na wszystko!
- Nie martw się. Kiedyś pójdzie do piekła i  wszystko nam zostawi...

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (13)

13

   Pustka końca naszego świata...
   Czeka na nas gdzieś tam bezmyślnie.
   Koniec naszego świata może nastąpić z różnych powodów: albo ludzie wykradną energię przyrodzie i spustoszą kulę ziemską; albo bakterie z wirusami zniszczą wszystko oprócz siebie; albo woda zaleje wszystkie lądy i całe życie schowa się pod falami; albo ogromny meteoryt rozłupie naszą Ziemię jak łupinkę orzecha; albo Słońce zachoruje z braku energii i zgaśnie... To wystarczy.
   Pustka absolutna jest niewyobrażalna, tak jak niewyobrażalny jest absolut. Więc lepiej udajmy, że nigdy jej nie będzie... Chociaż, tak naprawdę, bez przerwy obserwujemy końce światów.
   Świat jest jeden, ale ich tyle na świecie, Boże mój!

POWTÓRKA - 366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc.122)

DZIEŃ 210 - 16 X
   Bajdoła często kładła na nocnym stoliku skórkę z pomarańczy.
   - Po prostu lubię zapach pomarańczy, nie wolno? - mówiła za każdym razem, uprzedzając komentarze Bajgóra.
   - Sto razy wolę zapach twojej skóry - twierdził zawsze Bajgór i Bajdole było naprawdę miło.

DZIEŃ 211 - 17 X
   Bajgór spotkał siedzącego na ławce Bajbasa, który jadł z puszki filety śledziowe w sosie pomidorowym.
   - Chcesz spróbować? - spytał Bajbas.
   - Nie, dziękuję.
   - Gardzisz?
   - Nie, ale nawet nie mam czym jeść.
   - Nie ma sprawy. Dam ci moją łyżkę...
   I Bajgór musiał zjeść kawałek fileta śledziowego, żeby nie obrazić Bajbasa.

wtorek, 29 listopada 2011

ROZMAITOŚCI Z PRZEDWCZORAJ (5)














DIALOGI O ŚWICIE (6)

6

- Siadaj, przyjacielu. Kawa, herbata, koniaczek?
- Nie będę siadał. Chciałbym, żebyś wiedział, że od dzisiaj jestem twoim wrogiem, bo zaprzyjaźniłeś się z moim. Do widzenia!...

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (12)

12

   Pustka pustyni bezwodnej...
   Okropna. Gorąca, nie do życia. Co prawda jest niewyobrażalnie piękna, ale to piękno mogą podziwiać tylko skorpiony, skarabeusze i z rzadka wielbłądy z Beduinami, którzy zapewne nie widzą żadnego piękna. Piaszczysta pustynia. Raz tylko mi się śniła i wystarczy...
   Śniło mi się, że spotkałem na pustyni człowieka, który podzielił się ze mną ostatnią kroplą wody, a potem mnie zabił, bo mu nie podziękowałem.

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 121)

DZIEŃ 208 - 14 X
   - Jesteś moim aniołem stróżem? - spytała znienacka Bajdoła.
   - No pewnie... - zawahał się Bajgór.
   - To dlaczego w takim razie wokół ciebie taka chmara diabełków?
   - Wolę mieć ich na oku, gdy namawiają cię do złego - zaśmiał się Bajgór i dał jednemu z nich w ucho.

DZIEŃ 209 - 15 X
  Bajdoła narzekała, że dostaje za mało listów, więc Bajgór napisał do niej piękny, długi list pełny miłości, przyjaźni i słońca. Ale ponieważ była niedziela, nie można było kupić znaczka. Wrócił do domu, znalazł swój klaser z dzieciństwa, wybrał najładniejszy znaczek z Monaco i nalepił go na kopertę...
   List ten do Bajdoły nigdy nie dotarł i nie uwierzyła, że został napisany. Więc Bajgór napisał go jeszcze raz w obecności Bajdoły. Ale to nie było to samo.

ROZMAITOŚCI Z PRZEDWCZORAJ (4)










poniedziałek, 28 listopada 2011

DIALOGI O ŚWICIE (5)

- Myślisz, że jak jesteś moim cieniem, to wszystko ci wolno?
- Nie ględź, tylko zapal światło i poświeć mi w oczy, muszę je pomalować!...

"MYSLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (11)

11

   Pustka leśna...
   To nadzwyczajna pustka, a właściwie żadna tam pustka. Tylko ludziom się wydaje, że pusto tam, bo nie ma ludzi (poza dniami, kiedy jest wysyp grzybiarzy - bezkarnych rabusiów)...
   Las właściwie nie ma granic, może w każdej chwili zająć cały ląd kuli ziemskiej, no, poza bezwodnymi pustyniami; wystarczy tylko, żeby ludzie trochę się zagapili, albo pozabijali w masowych zawsze słusznych wojnach...
   Kiedy wchodzę do lasu, zdaję sobie sprawę, że nawet nie jestem tam gościem; jestem intruzem, który nie zauważa rozdeptanej przez siebie mrówki. Drzewa szumią: o, znowu przykuśtykało to dwunożne zwierzę, hałaśliwe i wyrywające grzyby, łamiące gałęzie i uprawiające na naszych oczach seks; bęcwały, myślą, że ich nie widzimy i nie czujemy - śmierdzące góry mięsa... Mrówki w ogóle nas ignorują; najwyżej ugryzą nas, kiedy niebacznie usiądziemy na mrowisku. Piękne sarny zmykają na widok naszej brzydoty, a dziki przeganiają, kiedy spojrzymy na ich prążkowane dzieci. Muchomory sromotnikowe udają jadalne grzyby, w zemście za rzeź borowików, sucha gałąź wyrżnie nas w głowę za zbieranie drewna na ognisko... Właśnie! Ludzie rozpalają bezmyślnie ogniska i rzucają niedopałki papierosów. Wiadomo, po lesie!
   Ale on jest niezniszczalny. Gdy go spalimy, odrośnie nowy, zdrowszy, piękniejszy. To tylko kwestia czasu. A las ma go dużo. Miliony, a nawet miliardy lat.

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" ( Odc. 120)

DZIEŃ 206 - 12 X
   Bajgór wyczytał, że szkielet człowieka liczy dwieście sześć kości. Zapamiętał tę liczbę, chociaż do niczego nie było mu to potrzebne.
   Ale wieczorem zajrzał do zeszytu, gdzie notował ważne wydarzenia i okazało się, że to ilość dni życia obok Bajdoły.

DZIEŃ 207 - 13 X
   Na biurku Bajgóra, na samym rogu, stał wielki słój, spadek po babci. Były tam prawie wszystkie jego zużyte długopisy.
   - Po co to trzymasz? - spytała Bajdoła, która pisała wiecznym piórem.
   - Tam były słowa, które wypuściłem z mózgu.
   - Taki cmentarz?
   - Taki cmentarz...

ROZMAITOŚCI Z PRZEDWCZORAJ (3)