DZIEŃ 177 - 13 IX
Pili ajerkoniak przy migotliwej świecy i Bajdole zebrało się na myślenie o czasie:
- Siedzimy sobie tutaj, popijamy, czujemy na sobie nasze ubrania i dotyk foteli. Istniejemy. Trwamy w czasie. T e r a z ! Trwamy?... Taśma się przesuwa. Nic się nie kończy i nic się nie zaczyna. Połykamy czas teraźniejszy, który zmienia się w przeszłość. A Przyszłość? To przepaść, która stale się odsuwa. Ale kiedyś w nią wpadniemy. I skończy się nasz czas...
- Tak. Masz odwrócony rower, siodełkiem do ziemi, puszczasz koła w ruch i dotykasz wirującej opony palcem. To jest nasze istnienie - wymyślił Bajgór i nalał do kieliszków słodki alkohol.
- Cholera, kiedyś złamałam sobie w ten sposób palec. O, ten... - dokończyła Bajdoła.
A potem zaczęli planować w rozkosznym rauszu jutrzejszy dzień.
DZIEŃ 178 - 14 IX
Bajdoła leczyła się po jajecznym pijaństwie, więc Bajgór pojechał z kumplem Bajwodą na grzyby.
Jadąc rozklekotanym samochodem, ustalili, że CZAS TERAŹNIEJSZY nie istnieje, CZAS PRZYSZŁY wpada przez przednią szybę, a CZAS PRZESZŁY ucieka w lusterkach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz