4
Ta z kolei jest na bardzo wysokiej górze. Żeby się do niej dostać, trzeba się porządnie napocić. Odwiedzam ją co roku, na jedną chwilę - w NOC SYLWESTROWĄ, kwadrans po północy (kiedy złożę już niezbędne życzenia pomyślności dla bliskich oraz dalekich) i schodzę zaraz na dół do Nowego Roku, bo mógłby się - nie daj Boże - obrazić...
Ale ta jedna chwila w mojej pustce, na wysokiej górze, wystarczy, aby błyskawicznie zobaczyć cały poprzedni rok i podziękować CZASOWI, że przeniósł mnie szczęśliwie przez te dni. I żeby złożyć pod dużym kamieniem ubiegłoroczne rachunki sumienia zalakowane w niebieskiej kopercie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz