piątek, 4 listopada 2011

ABSURDOŁKI I GÓRKI ZIELONE (Ż)

1682
   - Nie szata zdobi dzikuskę - powiedział dzik Absur, patrząc na stosy ubrań swej szanownej małżonki.
   - A co? - spytała zaczepnie dzikuska Absurdzica.

1683
   - Minął rok. Jak z płatka! Ziemia okrążyła sobie, ot tak, Słońce 366 razy; zupełnie beztrosko, nawet o tym nie wiedząc. A ja jestem o rok starszy, posiwiałem na skroniach, kolano zaczęło
mnie boleć i muszę kupić nowy  kalendarz - dumał Jan G. w sylwestrowy wieczór, samotny, właściwie z własnego wyboru, łykając co jakiś czas, wódkę zamiast szampana.

1684
   Magda S. nagle, w środku lipca, zatęskniła za śniegiem i lodem. A lodówka odśnieżona, bo pełna wiktuałów. Właśnie przyszła wiadomość, że przyjeżdża bliższa i dalsza rodzina z coroczną wizytą.

1685
   Wóz przyszedł do kozy, a koza ważna mafioza! I odważna nad wyraz, bo raz kozie śmierć...

1686
   - Opalasz się?
   - Opalam...
   - Przecież nie ma słońca!
   - Ale zaraz wróci...

1687
   Niedojedzona kanapka z serem cieszyła się, że to jeszcze nie koniec!

1688
   - Wielka rzecz: dżungla! Nie znajdziesz tam żubra, nie kupisz żubrówki.

1689
   - Dlaczego te książki stoją do góry nogami?
   - Żebym wiedział, których nie czytać...

1690
   - Panie profesorze! Jeśli milimetr jest mniejszy od centymetra, centymetr mniejszy od metra, metr mniejszy od kilometra, to kilometr od czego? - domagał się odpowiedzi od nauczyciela matematyki Absorudzik.
   - Słuchaj, mniejszy dziku... Jutro przyjdziesz z ojcem - wściekł się nauczyciel i wyrzucił Absorudzika za drzwi.

1691
   - Och, bezmysie dachy Paryża! - marzył wiejski kot, któremu wyznaczono wyśrubowaną normę łowienia myszy.

1692
   - To fajnie, że czujesz do mnie miętę. Ale ja jestem pokrzywą...

1693
   - Dlaczego w lesie nikt  nie sprząta naszych liści? - oburzały się drzewa liściaste. A iglaste szumiały zielono z uciechy.

1694
   - Halo, Ziemia?
   - Tak, słucham...
   - Co się dzieje z waszym światem? Niby taki wesoły, rozbrykany, ale jak się bliżej przyjrzeć z daleka, to wyglądacie jak ostatnia kupka nieszczęścia!

1695
   - Wiesz, poczułem zew czasu - zwierzał się koledze znany alpinista, który wczoraj nie mógł wejść na wyznaczoną  sobie górę.

1696
   Energetyczny słoń z Tajlandii pociągnął bez wysiłku pociąg relacji Gliwice - Częstochowa, ale tak powoli, że pospóźniani pasażerowie wściekli się nie na żarty i na końcu pomalowali słonia na różowo, niezmywalną nigdy farbą.

1697
   Dzik Absur wyjechał na Ogólnoświatowy Festiwal Poezji Dzikiej i dostał nawet małe wyróżnienie za wiersz o następującej treści:
           Dzik jak byk!
           Zyg, zyg, zyg!

1698
   Tęcza chwaliła się przed zachodem Słońca, że ma wszystkie potrzebne kolory. I wiadomo, jak to się skończyło.

1699
   - Jak na to wpadłeś?
   - A leżało sobie na mojej drodze i trochę wystawało...

1700
   Pchła przeskakiwała z chmurki na chmurkę, aż zwichnęła sobie nóżkę.

1701
   Cztery ręce zrobiły siodełko dla obłędnie pięknej... Potem była walka o pierwszeństwo!

1702
   - O, złota gałąź!
   - Nie ruszaj! To nie do kupienia...

1703
  Puk, puk, puk!
   - Co jest?!
   - Przepraszam bardzo. Pukam w dno Nieba, czy w sufit Piekła?

1704
   - Mój ty gigancie! -
   Tak co rano wielbiła muchę jej bakteria.

1705
   Dobra wróżka zapewniała, że będzie dobry rok. A zła wróżka zażądała kolosalnej łapówki...

1706
   To są kompletnie inne światy: pianistów, mnichów, finansistów, poetów, sprzedawców warzyw, ministrów, żeglarzy, księgarzy, księgowych, gangsterów, alpinistów, prostytutek, hrabiów, murarzy, księży, bezdomnych, bednarzy, alkoholików, gejów i lesbijek, płetwonurków, malarzy, rzeźbiarzy, złodziei, kolejarzy, urzędników, polityków, lotników, lutników, lotniarzy, spadochroniarzy, narciarzy, górników, rajdowców, kominiarzy, skrzypków, śpiewaków operowych, szklarzy, piosenkarzy, striptizerek, modelek, filetelistów, leśników, erotomanów, premierów, portierów, lekarzy, rolników, grabarzy, spawaczy, policjantów, fryzjerów, uczniów, narkomanów, kobiet, mężczyzn i tak dalej, i temu podobne...

1707
   Zdziecinniały ze starości diabełek pewnej nocy pogubił się zupełnie i zamiast kusić Michała W., namawiał do grzechu nieczynny od dawna komin miejskiej elektrowni. 

1708
   Paweł W. płynął motylkiem w stronę brzegu, na którym widniał wielki napis PRAWDA. Ale prąd zepchnął go daleko i wylądował w miejscu, gdzie nie było żadnych napisów.

1709
   Dzik Absur wymyślił długą dzikową milę, aby razem z dziką miną oddalały go od niespodziewanych gości i innych niespodzianek.

1710
   Mól książkowy, tylko trochę mądrzejszy od mola swetrowego, wymądrzał się ponad miarę na jakimś okolicznościowym przyjęciu.
   Ale jeden i drugi miał niebawem odlecieć w siną dal, bo książek coraz mniej, a i swetry coraz bardziej nie z wełny.

1711
   Dog Maxel lubił ćwiczyć z ludźmi przynoszenie piłeczki; do czasu, aż spotkał wkurzonego policjanta.

1712
   Niemłody już obibok obił sobie rano jeden bok, drugi zostawił na potem.

1713
   Funkcjonariusze Biura Ochrony Szkół zbrojnie strzegli nauczycieli przed uczniami: w szkole, na ulicy, w domach i w ogrodach, w dzień i w nocy.
   A podczas wakacji pilnowali uczniów, żeby się za bardzo nie potopili...

1714
   A najdziwniejsze - Lord Mayor Londynu z tego wszystkiego zapomniał angielskiego!

1715
   - Och, chciałbym zostać suwnicowym - westchnął Absorudzik. - Odsunąłbym trochę świat, żeby mi nie zasłaniał widoku!

1716
   Pewien tchórz był tak odważny, że stoczył walkę z samym sobą:
   - Walczyć, czy nie walczyć?

1717
   Dusza zamarła, kiedy zobaczyła, co zrobiło ciało. I odleciała, zostawiając bezduszną powłokę. A ciało nawet tego nie zauważyło!

1718
   - To są kpiny z realnego, rzeczywistego, obiektywnego świata - napisano w poczytnym czasopiśmie "Fakty Najprawdziwsze" o pierwszym wydaniu bardzo kolorowej książki pt. "Absurdołki i górki zielone".

1719
   Michałowi W. uciekł dech z piersi i długo nie chciał wrócić, kiedy naprawdę zobaczył dzika Absura i to w oknie swojego mieszkania przy ulicy Króla Łokietka.

1720
   Dzik Absur długo szukał w różnych mądrych księgach przeciwieństwa ABSURDU. Wreszcie doczytał się w podręczniku do wiedzy o realnym świecie, że to jakaś DRUSBA...

1721
   Puk, puk, puk!
   - Kto tam?
   - KONIEC!
     

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

KONTAKT:
michalwronski45@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz