- Nie szata zdobi dzikuskę - powiedział dzik Absur, patrząc na stosy ubrań swej szanownej małżonki.
- A co? - spytała zaczepnie dzikuska Absurdzica.
1683
- Minął rok. Jak z płatka! Ziemia okrążyła sobie, ot tak, Słońce 366 razy; zupełnie beztrosko, nawet o tym nie wiedząc. A ja jestem o rok starszy, posiwiałem na skroniach, kolano zaczęło
mnie boleć i muszę kupić nowy kalendarz - dumał Jan G. w sylwestrowy wieczór, samotny, właściwie z własnego wyboru, łykając co jakiś czas, wódkę zamiast szampana.
1684
Magda S. nagle, w środku lipca, zatęskniła za śniegiem i lodem. A lodówka odśnieżona, bo pełna wiktuałów. Właśnie przyszła wiadomość, że przyjeżdża bliższa i dalsza rodzina z coroczną wizytą.
1685
Wóz przyszedł do kozy, a koza ważna mafioza! I odważna nad wyraz, bo raz kozie śmierć...
1686
- Opalasz się?
- Opalam...
- Przecież nie ma słońca!
- Ale zaraz wróci...
1687
Niedojedzona kanapka z serem cieszyła się, że to jeszcze nie koniec!
1688
- Wielka rzecz: dżungla! Nie znajdziesz tam żubra, nie kupisz żubrówki.
1689
- Dlaczego te książki stoją do góry nogami?
- Żebym wiedział, których nie czytać...
1690
- Panie profesorze! Jeśli milimetr jest mniejszy od centymetra, centymetr mniejszy od metra, metr mniejszy od kilometra, to kilometr od czego? - domagał się odpowiedzi od nauczyciela matematyki Absorudzik.
- Słuchaj, mniejszy dziku... Jutro przyjdziesz z ojcem - wściekł się nauczyciel i wyrzucił Absorudzika za drzwi.
1691
- Och, bezmysie dachy Paryża! - marzył wiejski kot, któremu wyznaczono wyśrubowaną normę łowienia myszy.
1692
- To fajnie, że czujesz do mnie miętę. Ale ja jestem pokrzywą...
1693
- Dlaczego w lesie nikt nie sprząta naszych liści? - oburzały się drzewa liściaste. A iglaste szumiały zielono z uciechy.
1694
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Co się dzieje z waszym światem? Niby taki wesoły, rozbrykany, ale jak się bliżej przyjrzeć z daleka, to wyglądacie jak ostatnia kupka nieszczęścia!
1695
- Wiesz, poczułem zew czasu - zwierzał się koledze znany alpinista, który wczoraj nie mógł wejść na wyznaczoną sobie górę.
1696
Energetyczny słoń z Tajlandii pociągnął bez wysiłku pociąg relacji Gliwice - Częstochowa, ale tak powoli, że pospóźniani pasażerowie wściekli się nie na żarty i na końcu pomalowali słonia na różowo, niezmywalną nigdy farbą.
1697
Dzik Absur wyjechał na Ogólnoświatowy Festiwal Poezji Dzikiej i dostał nawet małe wyróżnienie za wiersz o następującej treści:
Dzik jak byk!
Zyg, zyg, zyg!
1698
Tęcza chwaliła się przed zachodem Słońca, że ma wszystkie potrzebne kolory. I wiadomo, jak to się skończyło.
1699
- Jak na to wpadłeś?
- A leżało sobie na mojej drodze i trochę wystawało...
1700
Pchła przeskakiwała z chmurki na chmurkę, aż zwichnęła sobie nóżkę.
1701
Cztery ręce zrobiły siodełko dla obłędnie pięknej... Potem była walka o pierwszeństwo!
1702
- O, złota gałąź!
- Nie ruszaj! To nie do kupienia...
1703
Puk, puk, puk!
- Co jest?!
- Przepraszam bardzo. Pukam w dno Nieba, czy w sufit Piekła?
1703
Puk, puk, puk!
- Co jest?!
- Przepraszam bardzo. Pukam w dno Nieba, czy w sufit Piekła?
1704
- Mój ty gigancie! -
Tak co rano wielbiła muchę jej bakteria.
1705
Dobra wróżka zapewniała, że będzie dobry rok. A zła wróżka zażądała kolosalnej łapówki...
1706
To są kompletnie inne światy: pianistów, mnichów, finansistów, poetów, sprzedawców warzyw, ministrów, żeglarzy, księgarzy, księgowych, gangsterów, alpinistów, prostytutek, hrabiów, murarzy, księży, bezdomnych, bednarzy, alkoholików, gejów i lesbijek, płetwonurków, malarzy, rzeźbiarzy, złodziei, kolejarzy, urzędników, polityków, lotników, lutników, lotniarzy, spadochroniarzy, narciarzy, górników, rajdowców, kominiarzy, skrzypków, śpiewaków operowych, szklarzy, piosenkarzy, striptizerek, modelek, filetelistów, leśników, erotomanów, premierów, portierów, lekarzy, rolników, grabarzy, spawaczy, policjantów, fryzjerów, uczniów, narkomanów, kobiet, mężczyzn i tak dalej, i temu podobne...
1707
Zdziecinniały ze starości diabełek pewnej nocy pogubił się zupełnie i zamiast kusić Michała W., namawiał do grzechu nieczynny od dawna komin miejskiej elektrowni.
1707
Zdziecinniały ze starości diabełek pewnej nocy pogubił się zupełnie i zamiast kusić Michała W., namawiał do grzechu nieczynny od dawna komin miejskiej elektrowni.
1708
Paweł W. płynął motylkiem w stronę brzegu, na którym widniał wielki napis PRAWDA. Ale prąd zepchnął go daleko i wylądował w miejscu, gdzie nie było żadnych napisów.
1709
Dzik Absur wymyślił długą dzikową milę, aby razem z dziką miną oddalały go od niespodziewanych gości i innych niespodzianek.
1710
Mól książkowy, tylko trochę mądrzejszy od mola swetrowego, wymądrzał się ponad miarę na jakimś okolicznościowym przyjęciu.
Ale jeden i drugi miał niebawem odlecieć w siną dal, bo książek coraz mniej, a i swetry coraz bardziej nie z wełny.
1709
Dzik Absur wymyślił długą dzikową milę, aby razem z dziką miną oddalały go od niespodziewanych gości i innych niespodzianek.
1710
Mól książkowy, tylko trochę mądrzejszy od mola swetrowego, wymądrzał się ponad miarę na jakimś okolicznościowym przyjęciu.
Ale jeden i drugi miał niebawem odlecieć w siną dal, bo książek coraz mniej, a i swetry coraz bardziej nie z wełny.
1711
Dog Maxel lubił ćwiczyć z ludźmi przynoszenie piłeczki; do czasu, aż spotkał wkurzonego policjanta.
1712
Niemłody już obibok obił sobie rano jeden bok, drugi zostawił na potem.
1712
Niemłody już obibok obił sobie rano jeden bok, drugi zostawił na potem.
1713
Funkcjonariusze Biura Ochrony Szkół zbrojnie strzegli nauczycieli przed uczniami: w szkole, na ulicy, w domach i w ogrodach, w dzień i w nocy.
A podczas wakacji pilnowali uczniów, żeby się za bardzo nie potopili...
1714
A najdziwniejsze - Lord Mayor Londynu z tego wszystkiego zapomniał angielskiego!
1715
- Och, chciałbym zostać suwnicowym - westchnął Absorudzik. - Odsunąłbym trochę świat, żeby mi nie zasłaniał widoku!
1714
A najdziwniejsze - Lord Mayor Londynu z tego wszystkiego zapomniał angielskiego!
1715
- Och, chciałbym zostać suwnicowym - westchnął Absorudzik. - Odsunąłbym trochę świat, żeby mi nie zasłaniał widoku!
1716
Pewien tchórz był tak odważny, że stoczył walkę z samym sobą:
- Walczyć, czy nie walczyć?
1717
Dusza zamarła, kiedy zobaczyła, co zrobiło ciało. I odleciała, zostawiając bezduszną powłokę. A ciało nawet tego nie zauważyło!
1718
- To są kpiny z realnego, rzeczywistego, obiektywnego świata - napisano w poczytnym czasopiśmie "Fakty Najprawdziwsze" o pierwszym wydaniu bardzo kolorowej książki pt. "Absurdołki i górki zielone".
1719
Michałowi W. uciekł dech z piersi i długo nie chciał wrócić, kiedy naprawdę zobaczył dzika Absura i to w oknie swojego mieszkania przy ulicy Króla Łokietka.
1720
Dzik Absur długo szukał w różnych mądrych księgach przeciwieństwa ABSURDU. Wreszcie doczytał się w podręczniku do wiedzy o realnym świecie, że to jakaś DRUSBA...
1721
Puk, puk, puk!
- Kto tam?
- KONIEC!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
KONTAKT:
michalwronski45@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz