10
Pewnego dnia siedzę sobie w którejś z pustek, a tu słyszę wyraźne pukanie... Puk, puk, puk!... Dziwne - myślę. Przecież pustka nie ma drzwi. Może ktoś puka pod pustką, może w pustce jest za głośno, może słychać moje zmęczone myśli - myślę gorączkowo. Byłem pewny, że nikt nie wie, że tu jestem... Znowu: puk, puk, puk!... Tak, wyraźnie ktoś puka w dno pustki. Przestraszyłem się nie na żarty... Odezwać się? Spytać, kto to?... Przeczekam... Puk, puk, puk!... Ale natręt. Nie da żyć... Pytam: kto tam?... Twoja świadomość istnienia, głupku - usłyszałem przytłumiony głos. - Wracaj natychmiast na Ziemię. Włamali się do twojego domu i ukradli ci srebrny świecznik, który dostałeś od ojca!
A miałem go właśnie sprzedać, aby jechać na wycieczkę do Indii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz