wtorek, 31 maja 2011

SŁOŃCE ŻYCIA

DO REMONTU?

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (14)

* * *
- Powietrza! - krzyknęła ryba.
- Wody! - krzyknął ptak.
- Ognia! - krzyknął człowiek.
Bo pomieszało im się w głowach od ewolucji.

* * *
- Za często na mnie patrzysz. Przestaniesz zauważać...

* * *
- Wygnano mnie z raju, bo płakałem ze śmiechu...

* * *
- Przed każdym dniem chciałbym być już z powrotem...

* * *
- Tyle dróg. Skąd wiesz, że błądzę?

* * *
- Moje przetrwanie marnuje tyle energii...

* * *
- Co to za pomysł: praktyczne zajęcia z historii?!

* * *
- Czujesz zapach smoły? Ludzie zabezpieczają dachy swoich piekieł!

* * *
- Na wolności jest już tak niebezpiecznie, że ustawiły się kolejki do więzień!

* * *
-  Moje życie jest wspaniałym snem, ale muszę się obudzić, żeby ci go opowiedzieć...

KWIETNIK OSZCZĘDNY

ZIELEŃ DOMOWA

RUINA CZASU - ZAMEK W OLSZTYNIE

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 7)

DZIEŃ 19 - 8 IV
   Bajgór musiał być bez przerwy w ruchu, a czekanie doprowadzało go do bezdennej rozpaczy.
   - Ruch jest życiem, życie jest ruchem - powiedział do siedzącej na trawie Bajdoły. - Och, pospiesz się, proszę!
   - Nie mądruj się. Pośpiech potrzebny jest tylko łapczywym idiotom, mój drogi... - i zmusiła Bajgóra do długiego odpoczynku pod starym dębem, który też odpoczywał.

DZIEŃ 20 - 9 IV
   Bajdoła wyciągnęła ze skarbonki monetę i rzuciła ją na podłogę.
   - Orzeł czy reszka? - zachichotała. - Jeśli orzeł: zostajemy w domu, jeśli reszka: niestety idziemy do ciotki Beaty na urodziny.
   Bajgór długo szukał monety, ponieważ wpadła do jakiejś szpary. Kiedy ją znalazł,  było już za późno na odwiedzenie ciotki. Więc poszli na kolację do hiszpańskiej restauracji, gdzie siedzieli prawie do północy, słuchając flamenco.

poniedziałek, 30 maja 2011

CZAS CHODNIKA

STRAŻNIK

CZŁOWIEK W NIEBIE (II)

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (13)

* * *
- Co rybie po deszczu?

* * *
- Niech fizyka uporządkuje wreszcie mój metafizyczny bałagan!

* * *
- Gdzie jest góra lodowa, którą ci dałem?

* * *
- Ten deszcz za oknem mnie nie dotyczy!

* * *
- Stoisz, kiedy wszyscy siedzą i siedzisz, kiedy wszyscy stoją, więc nie dziw się, że potem nie idą za tobą...

* * *
- Wszyscy, których nie lubię, mówią, żebym polubił siebie!

* * *
- To straszna bajka. Ale zniknie, gdy przestaniesz ją opowiadać.

* * *
- W biały dzień gwiazdy świecą naszym duchom...

* * *
- Trzęsienie ziemi? Wystarczy ulecieć...

* * *
- Wydaje ci się, że żyjesz na bezludnym półwyspie?

* * *
- Łatwiej żyć, gdy żyje się blisko lotniska aniołów...

* * *
Wymiana myśli przebiega bardzo niesprawiedliwie!

ŁGARSTWO

ZIELEŃ

ŚWIATEŁKO W TUNELU

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 6)

DZIEŃ 16 - 5 IV
   Bajgór wyłączył radio i zaczął czytać o ptakach:
   - W dalszym ciągu powracają nasze ptaki, między innymi... kopciuszek, słowik szary, jaskółka, dudek, kukułka. W kwietniu przypadaja też toki cietrzewi, bliskich krewniaków głuszca. Toki ich słyczać w odległości kilku kilometrów. Na tokowisko wybierają sobie najczęściej jakąś polankę lub łąkę wśród bagien, mszarów i wrzosowisk porośniętych brzozą, olchą, sosną...
   - Ludziska wszystko wypatrzą i wszystko muszą nazwać - mruknęła Bajdoła.

DZIEŃ 17 - 6 IV
   Bajgór uwielbiał swoją sąsiadkę, panią Bernadettę, staruszkę bez jednego siwego włosa. Lubił z nią rozmawiać, ale dzisiaj, aby przyspieszyć dojrzewanie wiosny, przekopał jej ogródek. Dostał za to szarlotkę; zjadła ją w całości Bajdoła, która postanowiła przytyć trochę na wiosnę.

DZIEŃ 18 - 7 IV
   - Spójrz na okno... Nie podchodź! - syknęła Bajdoła.
   Na parapecie kochały się dwa gołębie.
   - Jaki to wspaniały instrument: blaszany patapet okna - zauważył Bajgór, słuchając miłosnych odgłosów zakochanych ptaków.

niedziela, 29 maja 2011

KASZTANOWIEC OSOBLIWY

PRYWATNOŚĆ

PODWÓJNE BEZPIECZEŃSTWO

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (12)

* * *
- Ten grzech był tak rozkoszny, że znalazłem się w Siódmym Piekle!

* * *
Szukamy swoich źródeł, a przecież wszystko zaczęło się w morzu!

* * *
- Nie pytaj wyobraźni, ty jej odpowiadaj...

* * *
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Chciałbym mieć same zaplanowane niespodzianki...

* * *
- Panie Boże, daj mi zdrowie, abym nie musiał ci przeszkadzć w zajmowaniu się innymi...

* * *
- Chociaż raz dziennie spojrzyj sobie w oczy!

* * *
-  Wybieraj: albo powódź, albo pożar!

* * *
- Jak mam żyć?
- Zgodnie z kierunkiem zegara!

* * *
- Zabierz mu ubranie, a straci swoją władzę!

* * *
- Wystarczy tych dni dla wszystkich?

* * *
- Żagiel to czy sztandar?

* * *
Niebo i Ziemia mają ten sam horyzont.

* * *
- Mówią, że świat jest piękny, bo zaświatów nie widzą!

* * *
- Palcem! Na piasku!
- Dla wiatru?




CZŁOWIEK W NIEBIE

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 5)

DZIEŃ 14 - 3 IV
   Bajgór marzył kiedyś o samotnej wyprawie dookoła świata na tratwie. Opracował nawet dokładną trasę morskiej podróży wokół Przylądka Horn i Przylądka Dobrej Nadziei oraz stworzył na kartce swoją tratwę w skali 1 : 50. Nazywała się "Bajka". Nie pamiętał już, dlaczego była to tratwa z belek sosnowych, a nie jacht, łódź wiosłowa czy kajak. Zupełnie przypadkiem znalazł rysunek "Bajki" i pokazał go Bajdole pewny, że go wykpi. Ale trochę zmieszana Bajdoła wyznała, że sama kiedyś marzyła, aby przejechać dookoła świata na rowerze. Nie dodała tylko - z przystojnym blondynem.

DZIEŃ 15 - 4 IV
   Kot przebiegł im drogę. Nawet nie czarny, ale na wszelki wypadek Bajdoła kazała Bajgórowi przegonić go z powrotem; ku uciesze znajomego staruszka, który wczoraj złamał swoją laskę na grzbiecie złodzieja kieszonkowego.

ZGUBA

MIŁOŚĆ

ODPOCZYNEK

OBIAD

MIASTO


1.
   Żyjemy w mieście. Ale najstarsi z nas nie wiedzą, skąd się właściwie wzięło. Przypuszczam, że wyrosło tak jak wyrastają drzewa, pagórki, samochody, ludzie. Nie było go i nagle powstało - ogromne, aż po horyzont, za którym znajdują się pola i lasy pełne naszych wrogów. Taki krąg możemy powiększać, wznosząc się coraz wyżej. W pewnym momencie jednak nie da się już go rozszerzyć. Za tym ostatnim horyzontem jest niezbadana tajemnica świata, który nikt z nas, przychodzących z niebytu, nigdy nie wyjaśni.

2.
   Ten dziwny świat zobaczyłem po raz pierwszy rok temu. Było to na balkonie dosyć wysokiego domu, w gnieździe uwitym przez moich rodziców w dużej doniczce pozostawionej przez ludzi. Byli to łagodni ludzie, tacy obok których można żyć. Nie przeszkadzali naszej rodzinie: rodzicom, mnie i bratu. Pozwolili nam tam mieszkać aż do momentu, kiedy z bratem poczuliśmy zew nieba. Poszybowaliśmy wszyscy czworo ku przeznaczeniu. Balkon był nam już niepotrzebny. Odwiedziłem go pół roku później. Siedział na nim człowiek i jadł. Posypał trochę okruchów, ale nauczony ostrożnością, odleciałem na swoje miejsce. A moim miejscem w mieście jest Rynek.

3.
   Nikt mi tego terytorium nie wyznaczał. Sam nie wiem, dlaczego wybrałem ten rozległy plac pośrodku miasta. A nie było to takie łatwe. Musiałem o to miejsce długo walczyć. Zawsze ktoś z ludzi sypie tam jedzenie. Wystarczy tylko poczekać, obserwując z gzymsów domów.
   Na Rynku żyje ta sama chmara; biada obcym - są natychmiast przeganiani. Tam jemy, śpimy, wybieramy partnerów, kochamy się.

4.
   Są ludzie, którzy nas lubią, za nasze nieskazitelne piękno i są ludzie, którzy nas tępią, bo brudzimy kamienie. Ci ostatni naprawdę myślą, że są właścicielami MIASTA. A przecież każdy wie, że właścielami MIASTA jest NIEBO I ZIEMIA...

piątek, 27 maja 2011

MÓJ DUCH PRZED KĄPIELĄ

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (11)

* * *
- Złota Rybko, żądasz zatrutych rzek dla wędkarzy?!...

* * *
- Więc tak. Zawody polegają na tym, kto zużyje mniej życia w najdłuższym czasie...

* * *
- To jest jamochłon. On istnieje po to, żebyś myślał, że jesteś kimś doskonalszym...

* * *
- Co ja widzę w tym świecie, że wydaje mi się jedynym?

* * *
Człowiek może wszystko. Nawet przysłonić Słońce dłonią!

* * *
- Wiążąc koniec z końcem, musisz poszukać początków!

* * *
- Chciałbym wiedzieć, które to są moje ślady i skąd prowadzą...

* * *
- Wyszedłem tylko na chwilę i z mojej muszli zrobiono sześć guzików...


* * *
Mała Rzecz cieszyła się z wszystkiego i starczyło jej do końca życia!

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Na chodniku przed twoim domem jest ślimak. Zejdź na dół i połóż go na trawie...

* * *
Początek jest coraz dalej, a końca nie widać...

MOJE MAJOWE OKNO




POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (odc. 4)

DZIEŃ 12 - 1 IV
   Bajgór kupił Bajdole, na prima aprilis, psa - długowłosego jamnika, miniaturkę. Pierwszej wspólnej nocy, kiedy rudy kłębuszek ułożył się pod kołdrą, Bajdole śniło się, że Bingo (bo tak nazwała psa) zwołał wszystkich ludzi na świecie: białych, czarnych, żółtych, czerwonych, kazał im się pomalować na zielono i przemówił:
   - Ludzie, dosyć tego hyclostwa, kochajcie się wszyscy! Jak pies z kotem, jak mrówkojady z mrówkami, jak wilki z gęsiami, jak lisy z kurami. Zresztą wiecie, co to miłość, bo by was tylu nie było... Ej, ty tam w trzecim rzędzie, rzuć to żelastwo, bo nie zabiorę cię na arkę...
   I Bajdoła obudziła się, bo jamnik Bingo zrobił siusiu na jej piękne nogi.

DZIEŃ 13 - 2 IV
   Bajdoła bardzo bała się liczby 13. I naprawdę przynosiła jej pecha. Dopiero niedawno pokonała ją - dodając jedynkę do trójki. A czwórka była jej ulubioną liczbą przynosząca szczęście, które mogła nawet dzielić z Bajgórem.

czwartek, 26 maja 2011

KOMUNIKAT NR 5

Informuję uprzejmie, że książkę pt."Kraina Zielonego Pojęcia" można kupić w Wydawnictwie MINIATURA - ul. Barska 13/1 30-307 Kraków; tel. 012-267-10-39; e-mail miniatura@autograf.pl 





"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (10)

* * *
- Co chcesz?
- Mniej więcej...

* * *
- Tłuczemy szybę? Za nią jest rzeczywistość...

* * *
- Jesteś młotem czy kowadłem?
- Jestem pomiędzy...

* * *
Wystarczyło, że na moim balkonie wykluły się dwa gołębie i przestał być mój.

* * *
Los ma tyle nasion do wyboru!

* * *
Najtrudniej przyzwyczaić się do odchodzenia!

* * *
- Wąsko i długo, czy szeroko i krótko?

* * *
Cywilizacja to bajka, którą opowiadamy papudze zamkniętej w klatce.

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Po prawej są ci, którzy znaleźli sens w życiu; po lewej są ci, którzy nie znaleźli. A ty chcesz, żebym wymyślił dla ciebie trzecią stronę...

* * *
- Idę do mojego kąta, stamtąd widać prawie wszystko...

RZEŹBY





POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc.3)

DZIEŃ 9 - 29 III
   Bajdołę obudził w nocy hałas. Jakiś duch - jeszcze ze snu - rozrabiał za szafą. Z duszą na ramieniu zapaliła światło i wmawiając sobie, że przecież duchów nie ma, poszła sprawdzić, co się dzieje. Za szafą znalazła jeża, który zobaczywszy rozczochraną Bajdołę, wpadł w panikę i potuptał pod tapczan.
   - Oczywiście, to sprawka Bajgóra - pomyślała.
   Bawiła się z jeżem do białego rana i  już się polubili, kiedy usłyszała dzwonek. Na progu stał sąsiad.
   - Przepraszam bardzo, czy przypadkiem nie ma u pani naszego Kubusia? - spytał. - On lubi się wciskać do cudzych mieszkań...
   I Bajdoła musiała jeża oddać.

DZIEŃ 10 - 30 III
   Tego dnia Bajgór długo polował w ogródkach działkowych, bo Bajdoła nie wyobrażała sobie dalszego życia bez chodzących kolców. Ale przyniósł tylko dwie uschnięte róże z poprzedniego roku ukradzione z ogródka pani Bernadetty.
żywego
DZIEŃ 11 - 31 III
   Bajdoła musiała mieć coś żywego w domu. Wiedzieli przecież, że Bajgór nie może być u niej przez cały dzień.

środa, 25 maja 2011

REMONTUJĄ WINDĘ I MÓJ CIEŃ - NA SWOJE URODZINY - WDPRAPUJE SIĘ NA X PIĘTRO

NIEMOWLĘTA

DO STAROŚCI

KAPITALIZM

MŁODE

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (9)

* * *
- Oślepiasz mnie swoim blaskiem i widzę cię niewyraźnie!

* * *
Zapewne nie byłoby radości tworzenia, gdyby nie było rozkoszy niszczenia...

* * *
- A kto powiedział, że wszystkie wieże z kości słoniowej muszą stać prosto?

* * *
- Po co kupiłeś ten wygasły wulkan?
- Będę straszył ludzi!

* * *
- Misterium?
- Mistyfikacja!

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Do wiatru trzeba ustawić się plecami...

* * *
- Jestem tylko trybikiem w tym zegarze, skąd mam wiedzieć, która godzina?

* * *
- Schowałem się, ale moja muszla jest widoczna!

* * *
- Dlaczego do mojego celu strzelają inni?!

* * *
- Powiedz, jest ta nicość, czy jej nie ma?

* * *
Koniec jest na samym początku koła!

* * *
- Poproszę CAŁY CZAS, reszty nie trzeba!

* * *
Ludzkość nigdy się nie opamięta, bo nie potrafi zapominać!

* * *
- Które wcielenie?
- Nie wiem. Kilka nie umiało liczyć...

* * *
- Kiedy zwątpisz w rzeczywistość, uszczypnij sąsiada...

* * *
- Nie widzę cię, bo zasłaniasz dziurkę od klucza!

* * *
- O, Boże, wszystko się kończy. Nawet mydło...

wtorek, 24 maja 2011

SEZAM

ZAKLĘTE SŁOWA

OKNO NA ŚWIAT

WŚCIEKŁOŚĆ

JAK LUDZIE

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc.2)

DZIEŃ 5 - 25 III
   Bajdoła nie nosiła przy sobie zegarka. Twierdziła, że zegarki i ludzie za bardzo się spieszą, skracając życie.
   Bajgór, zawsze spóźniający się, nosił zegarek na prawej ręce, ale właśnie tego dnia urawał mu się pasek i wsadził zegarek do tylnej kieszeni spodni, która miała dziurę.

DZIEŃ 6 - 26 III
   - Nie wierzę, że mówisz prawdę - powiedziała Bajdoła, słuchając wynurzeń Bajgóra.
   - Och, powinnaś wierzyć. Wiesz, co by się działo bez wiary na świecie? Gdyby jakaś dżuma ABSOLUTNEJ WIEDZY wytrzebiła wiarę, człowiek stanąłby nad przepaścią - odpowiedział Bajgór.
   - I rzuciłby się w nią?
   - Już nie wierząc, że tam jest dno...
   I tak sobie rozmawiali, na wszelki wypadek nie patrząc sobie w oczy.

DZIEŃ 7 - 27 III
   Bajgór reperował bezpieczniki w domu Bajdoły.
   - Patrz, jakźe potrzebne jest światło - krzyknął z przedpokoju. - Nie widać mojej Bajdoły!
   - Nie potrzeba mi światła! Ono jest we mnie. Zamknę oczy i widzę więcej, niż stojąc na szczycie góry w samo południe.
   - Ale mnie nie widzisz?
   - Nawet nie wiesz jak bardzo... - i Bajdoła zamknęła oczy, by widzieć jeszcze wyraźniej.

DZIEŃ 8 - 28 III
   - Czy lubisz muzykę? - spytał Bajgór Bajdołę.
   - No, pewnie...
   - A wiesz przynajmniej dlaczego?
   - Wiem. Oczyszcza ludzkie gadanie. I słuchając muzyki, nie muszę niczego nazywać - powiedziała Bajdoła, wyłączając radio, bo zaczął się dziennik.

poniedziałek, 23 maja 2011

TAJEMNICA DRZEWA

ŚLADY ISTNIENIA

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (8)

* * *
Zatykanie uszu wcale nie poprawia widzenia świata!

* * *
- Sezamie, otwórz się! Sezamie, otwórz się!...
- Sam sobie otwórz, klucz jest pod wycieraczką...

* * *
Pamięć jest wysypiskiem śmieci, ale ile tam skarbów do znalezienia...

* * *
- Jestem z innej bajki...
- Każdemu tak się wydaje.

* * *
- Dlaczego biegniesz na końcu?
- Chcę jak najpóźniej być na mecie...

* * *
- Wszystko jest na sprzedaż. Oprócz mojej wyspy, której nie mam.

* * *
- W którym momencie moja przyszłość jest krótsza od przeszłości?

* * *
- Połączmy się nitką i pobiegnijmy!

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Przestańcie się modlić o deszcz. Najpierw zbudujcie sobie arkę!

MURY OBRONNE

WEJŚCIE DO SZKOŁY

INDYWIDUALISTA

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc.1)

DZIEŃ 2 - 22 III
   Zanim Bajgór poznał Bajdołę, lubił wiosłować po jeziorze w swoim rodzinnym miasteczku. Któregoś lipca, płynąc łodzią, myślał o swoim życiu i o tym, że powinien ożenić się z Barbarą, córką inżyniera budownictwa lądowego, którą - wydawało mu się - kochał do szaleństwa. Na małej wyspie dojrzał opalajacego się nagiego faceta; miał nawet tam popłynąć i poprosić o ogień, ale pomyślał, że golas weźmie go za geja i zrezygnował.
   Bajgór nie mógł wtedy wiedzieć, że dakładnie za rok jego Barbara pozna tego człowieka, zakocha się bez pamięci i wyjdzie za niego za mąż. Będą mieli czworo dzieci, a po rozwodzie - brzydka i gruba Barbara zapragnie wrócić do Bajgóra. Ale Bajgór będzie już daleko.

DZIEŃ 3 - 23 III
   - Gdyby nie było ciemności - zaczął Bajgór - nie kochałabyś tak bardzo jasności i wschodów Słońca.
   - Och, a jak ci się wydaje? Jesteś dla mnie ciemnością, czy jasnością?
   - Mogę być jasnością w ciemności.
   Bajdoła zaśmiała się i zgasiła światło.

DZIEŃ 4 - 24 III
   Na wiosnę, kiedy wszystko zaczynało kwitnąć, przychodziły do Bajdoły takie dni, że cieszyła się każdym głupstwem; złą wiadomość zamieniała w dobrą, deszcz stawał się wspaniałą kąpielą, a przykrość dowcipem. Uśmiechała się wtedy do wszystkich ludzi i zarażała wokoło optymizmem i bogowie zła nic na to nie mogli poradzić. W takie dni była po prostu nieprawdopodobnie szczęśliwa i wstając rano, czuła jak przez jej ciało rozkosznie przepływa życie.
   Nic więcej!

sobota, 21 maja 2011

BEZPIECZEŃSTWO

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (7)

* * *
Kogut dzielnie bronił swoich granic, ale i tak obcięli mu głowę w zupełnie innej wojnie...

* * *
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- O pokój trzeba walczyć, czy się modlić?

* * *
Najlepiej: czarne na czarnym, białe na białym!

* * *
- Każdy świt zmniejsza ilość twoich zmierzchów...

* * *
- Nie wszystkie twoje złudzenia potrafią latać!

* * *
- Przyszła informacja!
- Dobra, zła?
- Trzeba przetłumaczyć.

* * *
Jest bezpieczniej, kiedy ludzie mają ręce zajęte modlitwą!

ZWYCIĘSTWO PRZYRODY