DZIEŃ 1 - 21 III
Wreszcie przyszedł ten dzień. Bajdoła zrozumiała, że musi poznać Bajgóra, którego od dawna obserwowała spod rzęs - wyniosłego i niedostępnego. Na myśl o nim rozklejała się zupełnie. Nie wiedziała, jak zacząć rozmowę, żeby Bajgór nie pomyślał za wiele. Wreszcie wpadła na pomysł. Zebrała całą odwagę ze swojego życia i poszła do domu Bajgóra.
- Dobry wieczór - powiedziała do stojącego na progu mężczyzny w żółtej koszuli. - Czy mógłby mi pan pożyczyć trochę soli? Zabrakło mi, a sklepy już są zamknięte.
Bajgór zlustrował Bajdołę od stóp do głów, najlepszych w okolicy i powiedział:
- Soli nie mam, ale mam trochę cukru - zachichotał głupawo i wpuścił Bajdołę do przedpokoju.
Zdanie to stało się przysłowiowe w ich dalszym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz