DZIEŃ 5 - 25 III
Bajdoła nie nosiła przy sobie zegarka. Twierdziła, że zegarki i ludzie za bardzo się spieszą, skracając życie.
Bajgór, zawsze spóźniający się, nosił zegarek na prawej ręce, ale właśnie tego dnia urawał mu się pasek i wsadził zegarek do tylnej kieszeni spodni, która miała dziurę.
DZIEŃ 6 - 26 III
- Nie wierzę, że mówisz prawdę - powiedziała Bajdoła, słuchając wynurzeń Bajgóra.
- Och, powinnaś wierzyć. Wiesz, co by się działo bez wiary na świecie? Gdyby jakaś dżuma ABSOLUTNEJ WIEDZY wytrzebiła wiarę, człowiek stanąłby nad przepaścią - odpowiedział Bajgór.
- I rzuciłby się w nią?
- Już nie wierząc, że tam jest dno...
I tak sobie rozmawiali, na wszelki wypadek nie patrząc sobie w oczy.
DZIEŃ 7 - 27 III
Bajgór reperował bezpieczniki w domu Bajdoły.
- Patrz, jakźe potrzebne jest światło - krzyknął z przedpokoju. - Nie widać mojej Bajdoły!
- Nie potrzeba mi światła! Ono jest we mnie. Zamknę oczy i widzę więcej, niż stojąc na szczycie góry w samo południe.
- Ale mnie nie widzisz?
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - i Bajdoła zamknęła oczy, by widzieć jeszcze wyraźniej.
DZIEŃ 8 - 28 III
- Czy lubisz muzykę? - spytał Bajgór Bajdołę.
- No, pewnie...
- A wiesz przynajmniej dlaczego?
- Wiem. Oczyszcza ludzkie gadanie. I słuchając muzyki, nie muszę niczego nazywać - powiedziała Bajdoła, wyłączając radio, bo zaczął się dziennik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz