DZIEŃ 173 - 9 IX
Bajgór miał swoją ulubioną księgarnię-antykwariat "FENIKS", w której pracował jego ulubiony księgarz, zwany przez niego Bajpisem. Mogli godzinami rozmawiać o książkach... Niestety ten wspaniały fachowiec był uczulony na kurz. Usiłował wyleczyć się z tego na tysiące sposobów - był nawet u najsłynniejszego znachora od uczuleń. Nie wyleczył się.
Tak jak Bajgór nie wyleczył się z kupowania książek, które zalegały wszystkie ściany i każdy kąt jego mieszkania.
Na szczęście Bajdoła też nie mogła żyć bez książek i powoli Bajgór przesączał swój księgozbiór do domu Bajdoły, na zasadzie naczyń połączonych.
DZIEŃ 174 - 10 IX
Podczas ich cotygodniowej wędrówki za miasto, przy polnej drodze, zupełnie znienacka, wyłonił się drewniany wiatrak o postrzępionych ramionach. Byli tak zaskoczeni jego widokiem, że wydali jednocześnie okrzyk:
- Jezus Maria!
Wiatrak stał zrujnowany, jak ogromny strach na wróble i tylko uszczęśliwiony jamnik Bingo zaszarżował na kilka polnych myszy.
- Nie jestem już Don Kichotem - powiedział Bajgór i wyciągnał na rękę Bajdołę z tego przygnębiającego pola. Bingo pobiegł za nimi niechętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz