240
UFF: Wiesz? Nagle zniknęły u mnie mrówki faraona.
MAZYK: Cholera, pokazały się w moim domu!
UFF: Patrz, jakie wędrowniczki. Nie martw się, na pewno wrócą do mnie.
241
UFF: Wczoraj o mało nie złamałem ręki.
MAZYK: Znowu upadłeś?
UFF: Nie. Przez godzinę trzymałem smycz z bernardynem. Jego pani poprosiła mnie, żebym go popilnował przed sklepem z butami...
242
UFF: Rewelacja!
MAZYK: Gdzie?
UFF: Nigdzie. Tak sobie mówię co pięć minut, żeby się odstresować.
243
UFF: Spotkałem kolegę z klasy...
MAZYK: I co?
UFF: Zupełnie bez klasy. Nawet mi się nie odkłonił...
244
UFF: Tak pomyślałem...
MAZYK: No?
UFF: Gdyby wszystkich wyrównać, to zawsze znajdzie się ktoś, kto włoży sobie wkładkę do butów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz