czwartek, 2 lutego 2012

NAZYWANIE - DIALOGI NIETEATRALNE (XVII)

XVII

(Wroński, Michał i Edward zostali przywiezieni do jesiennego lasu przez miejski autobus numer 5...)

WROŃSKI: Patrzcie, jaka piękna jesień!
EDWARD: Ja tam wolę wiosnę.
MICHAŁ: Ameryki nie odkryłeś. Wszyscy wolimy wiosnę.
EDWARD: Bardzo pięknie. Ale ja na razie posiedzę sobie na pniaku. I podumam o maju.
WROŃSKI: Dobrze. Ja z Michałem idziemy tą ścieżką. Dogonisz nas.
EDWARD: Ale idźcie powoli!
WROŃSKI: Nigdzie nam się nie spieszy.
(. . .)
MICHAŁ: Nasza ścieżka! Pamiętasz...
WROŃSKI: Co mam nie pamiętać?
MICHAŁ: A, to dlatego przyjechaliśmy dzisiaj do tego lasu. Jakaś rocznica?
WROŃSKI: Mam ci przypominać?
MICHAŁ: Zaraz, muszę pomyśleć... Dziewiąta?... Dziesiąta!
WROŃSKI: Okrągła!
MICHAŁ: Boże, to było tak dawno?... Tak, poznaję to drzewo... Tych krzaków chyba nie było?
WROŃSKI: Były mniejsze.
MICHAŁ: O, w tym naszym miejscu rośnie grzyb. Bierzemy go?
WROŃSKI: Niech sobie rośnie... Chyba słyszę echo Edzia!
MICHAŁ: To drzewa szumią. Chodźmy dalej. Poszukamy innych naszych miejsc. Przecież było ich wiele.
EDWARD: Hop-hop!... Wroński! Michał!
WROŃSKI: To nie Edward?
MICHAŁ: Las szumi.
WROŃSKI: Coraz mniej liści na drzewach.
MICHAŁ: Coraz więcej na ziemi.
WROŃSKI: Poszurajmy sobie, jak kiedyś.
MICHAŁ: Poszurajmy...
EDWARD: Hop-hop!... Hop-hop! Gdzie jesteście?... Boże święty, chyba zabłądziłem...
MICHAŁ: Pobiegnijmy do tamtej polany.
WROŃSKI: Jak dawniej.
MICHAŁ: Jak dawniej...
EDWARD: Hop-hop!... Nigdzie ich nie ma. Chyba pomyliłem ścieżki. Co ja zrobię sam w tym cholernym lesie?
WROŃSKI: No, odpocznijmy trochę... Gdzie może być Edward?
MICHAŁ: Dogoni nas.
EDWARD: Gdzie oni mogą być? Nie odzywają się... Chyba mi nie uciekli?... Hop-hop! Hop-hop!
WROŃSKI: Hop-hop!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz