Mój Drogi Aniele!
Siedzę już chyba z pół godziny nad pustą kartką... Bardzo chcę napisać do Ciebie list - a nie wiem, o czym. Nic się ciekawego u mnie nie działo. Cisza, spokój, żadnych upadków, żadnych tryumfów, żadnych nowych ciekawych znajomości. Dosłownie - NIC...
Mam się cieszyć, czy smucić?
O, zapomniałem. Wieczorem idę na wernisaż malarstwa erotycznego mojego kolegi M.M. Ale znam jego lekko nieprzyzwoite obrazy, a i pić wina wernisażowego nie będę, bo - jak wiesz - od pewnego czasu alkohol mnie ignoruje, zresztą z wzajemnością. I taka mnie czeka dzisiaj atrakcja...
Właściwie, Aniele, po co ja piszę do Ciebie te listy? Przecież Ty wszystko o mnie wiesz. I to Ty czuwasz nad moim spokojem i zdrowiem emocjonalnym. Żadnych przygód, awantur, nieprzyjemności, a ewentualna przyjemność - to oglądanie lekko rozebranych obrazów mojego kolegi M.M.
No, dzięki. Wiesz lepiej, czego mi potrzeba!
Twój na zawsze
Michał Wroński
(syn Edwarda)
3 III 2012 - W miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz