106
UFF: Popatrz, oni tak pędzą, jakby byli spóźnieni...
MAZYK: Boże, dobrze, że mi przypomniałeś. Która godzina?... Lecę!
107
UFF: Na wiosnę wszyscy są jakby dla siebie bardziej życzliwi.
MAZYK: Pewnie w zgodzie z przyrodą, która rozpoczyna swoje powielanie. Trudno to robić bez życzliwości.
108
UFF: Wiesz? Wydaje mi się, że jestem bliżej niż dalej...
MAZYK: Do początku, czy do końca?
109
UFF: Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć...
MAZYK: Co tam liczysz?
UFF: Zawsze liczę do dziesięciu, zanim powiem coś ważnego.
MAZYK: No, słucham.
UFF: Nie powiem. Właśnie doszedłem do wniosku, że to nic ważnego.
110
UFF: Widziałem wczoraj spadającą gwiazdę!
MAZYK: Pomyślałeś o czymś?
UFF: Tak. Życzyłem wszystkiego najlepszego ludziom, którzy ją też widzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz