Mój Drogi Aniele!
Jak wiesz, przez dwa tygodnie byłem w areszcie domowym z powodu choroby. Kazano mi się wyciszyć, uspokoić ołowianą głowę, obniżyć ciśnienie krwi - które jest tak ważne w funkcjonowaniu człowieka...
Miałem czas tylko dla siebie! Czas wydłużający się jak guma, powoli tykający; czas dzienny, który lubił być nocnym i nocny - udający dzienny, nie pozwalający spać.
Więc, aby go oszukać i przyspieszyć, myślałem o PRZESZŁOŚCI. Dokładnie, metodycznie, obracając w głowie niemalże każdy rok życia, a nieraz ciekawszy miesiąc, a nawet dzień. Przypominałem sobie szczegóły, kolory, zapachy, głosy, twarze. Oceniałem, cieszyłem się, smuciłem, rumieniłem się ze wstydu (szybko uciekając dalej) lub byłem w euforii...
Przez dwa tygodnie byłem PRZESZŁYM JA!
I dopiero od wczoraj zacząłem - powoli - z teraźniejszości przedzierać się do przyszłości. Przyszłości nawet słonecznej. Bo za oknem wybuchła WIOSNA!
Jutro idę do parku powąchać rodzącą się ziemię...
Twój na zawsze
Michał Wroński
(syn Edwarda)
17 III 2012 - W miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz