* * *
A to najbardziej monotonny sen, jaki pamiętam...
Płynąłem w stronę dalekiego migoczącego światła. Nie zbliżało się, mimo że mój statek pruł fale jak ścigacz torpedowy. I tak do przebudzenia. Koszmar!
Do tej pory nurtuje mnie pytanie: czy to było światło latarni morskiej, czy ktoś biegał dookoła ogniska?
- Ty naprawdę nie masz innych problemów? - zdziwił się mój przyjaciel, konstruktor dźwigów budowlanych, kiedy mu o tym opowiadziałem w barze "U Pawła"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz