* * *
To chyba mój najpiękniejszy spektakl, jaki śniłem...
Żyłem wśród chmur kłębiastych, a właściwie na jednej z nich o nieprawdopodobnej urodzie - okazałej, z licznymi zatokami, rozjaśnionej słońcem; na boskiej rzeźbie, nieustannie zmieniającej kształt... Podróżowałem na niej po świecie, gnany wiatrem, patrząc z góry na zieloną Ziemię, a ludziożuki machali do mnie z zazdrością...
Niestety, moja piękna chmura w połowie podróży zmieniła się w chmurę gradową. Szkody w rolnictwie, jakie wyrządziło gradobicie, były ogromne; ceny żywności tak wzrosły, że ludzie musieli zaciągać kredyty w bankach, od których otrzymałem dyplom honorowy i nagrodę w postaci samochodu marki polonez...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz