* * *
Zrobiłem coś tak strasznego, że wyrzuciłem to ze świadomości. Wiedziałem tylko: MUSZĘ SCHOWAĆ SIĘ JAK NAJDALEJ, JAK NAJBARDZIEJ NIEWIDZIALNIE, JAK NAJBLIŻEJ NIEBYTU...
Zapadłem się w głębię mojego istnienia, ograniczając świadomość do podwójnego uśpienia; może nawet do potrójnego? Jak najdalej od piekącej RZECZYWISTOŚCI, która siedziała za stołem sędziowskim i groziła ogromnym palcem. Jak najdalej!
Wreszcie paniczna ucieczka zapędziła mnie do najdalszego atomu mojego siwego włosa na brodzie...
Zapewne, którego rano zgoliłem, patrząc sobie w oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz