DZIEŃ 232 - 7 XI
Bajdoła i Bajgór poszli dla kawału do SEX SHOPU. Nic tam nie kupili, ale kiedy wrócili do domu, Bajdoła niespodziewanie wyjęła z szafy FLETNIĘ PANA, którą dostała od pierwszego czy drugiego narzeczonego i kazała Bajgórowi na niej grać, chociaż Bajgór uczył się tylko gry na skrzypcach i to tylko przez trzy lata.
- I co? - spytał Bajgór po kilku udanych nawet dźwiękach.
- Ano nic! - odpowiedziała Bajdoła i wyrzuciła FLETNIĘ PANA do śmieci.
- To ja skoczę do domu po skrzypce, mam chyba w tapczanie - zaproponował Bajgór.
- O, nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz