DZIEŃ 220 - 26 X
Wchodząc do przedpokoju, Bajdoła nie chciała wierzyć własnym oczom: na wieszaku wisiała jej biała kurtka. Więc wczorajsze zdarzenie było snem?
Bingo zaszczekał radośnie. To przychodził Bajgór...
- Cześć! - przywitał Bajdołę. - Nie bój się, to nie duch twojej kurtki. Znalazłem ją na przystanku tramwajowym koło dworca i przyniosłem.
Jeszcze długo w nocy zastanawiali się, skąd kurtka znalazła się na przystanku tramwajowym.
DZIEŃ 221 - 27 X
Rano Bajdoła zauważyła, że kurtka jest zupełnie nowa, bez śladu deszczu i błota - prosto z Nieba. Cichutko podeszła do śpiącego jeszcze Bajgóra, pocałowała go delikatnie w policzek i w tym momencie spłynęła na nią pewność, że już nigdy nikogo na świecie nie będzie tak kochała jak tego zwariowanego faceta.
A Bajgór udawał, że śpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz