DZIEŃ 83 - 11 VI
Stercząc nad parkowym stawem, kilku upartych wędkarzy usiłowało oszukać na śmierć kilkanaście ryb, które jeszcze uchowały się w niezbyt czystej wodzie. Na ostre haczyki, bez żadnego obrzydzenia, ponadziewali wijące się dżdżownice i te smakowite dla ryb pułapki zarzucili do stawu.
- Patrz na tych morderców - syknęła Bajdoła do Bajgóra. - Gdyby tak ich ktoś nadział na haki i wrzucił do zimnej wody.
DZIEŃ 84 - 12 VI
Zadzwonił telefon. Bajdoła podniosła słuchawkę i usłyszała męski głos:
- Baśka?!
- Nie Baśka, tylko Bajdoła - odpowiedziała.
- Żartujesz. Poznaję twój głos. Zaraz przyjdę. Kocham cię!
Ale nikt nie przyszdł, nie licząc Bajgóra, który przyniósł dwa kilo ziemniaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz