DZIEŃ 108 - 6 VII
Bajgór włączył niechcący telewizor i osłupiał, kiedy w mrowisku podnieconych, pędzących gdzieś polityków z telefonami przy uszach, rozpoznał wybranego przez siebie lidera zwycięskiej partii, który bez namysłu przeszedł pierwszy przez jakieś ogromne drzwi, zostawiając za sobą widocznie mniej ważną kobietę.
- Widziałaś? - wykrzyknął do Bajdoły. - A przed chwilą z nią rozmawiał!
Zgodnie postanowili, że już nigdy nie pójdą na żadne wybory.
DZIEŃ 109 - 7 VII
Na wieść o wielkiej powodzi pani Bernadetta powiedziała:
- Co jakiś czas Pan Bóg zsyła na ludzi różne kataklizmy, aby nam się nie poprzewracało w głowach. Bo wydaje nam się, że jesteśmy panami Ziemi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz