DZIEŃ 104 - 2 VII
Bajgór walczył, usiłując wciągnąć sen do mózgu. Bardzo potrzebował wypoczynku, ponieważ czekał go ciężki dzień. Mglistego przeciwnika pokonał dopiero rano, na godzinę przed wstawaniem. Zły sen, mszcząc się, pokazał mu ponure widowisko pełne krwi, trupów i gonitwy. Bajgór obudził się zlany potem i niechętnie wstał, przeczuwając, że tego dnia czyha na niego gigantyczny pech. Kiedy mył głowę, usłyszał dzwonek i Bajdoła, sama otworzywszy drzwi, wbiegła promienna. Tej nocy śniły jej się wesołe aniołki na kucykach i Bajgór nie musiał długo prosić, aby wlała w niego połowę optymizmu.
I ten dzień nie był dla niego taki najgorszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz