TYBET
Bajgór już wiedział, że Bajdoła wyjeżdża do Tybetu. Była spakowana.
W przeddzień wyjazdu spytał cicho:
- Na jak długo?...
- Nie wiem. Może na miesiąc, może na rok - odparła Bajdoła.
- Jak to, nie wiesz?...
- No, nie wiem. To zależy od okoliczności…
- Od jakich?...
- Od niespodziewanych. To jest kraj niespodzianek. Tłumaczyłam ci kiedyś, ale chyba niezbyt dobrze słuchałeś…
- A co ze mną?...
- Dasz sobie radę beze mnie jakiś czas, tak jak ja dałam sobie bez ciebie… Muszę jechać. To jest ważne dla mojego życia…
- Naprawdę musisz?...
- Naprawdę…
- No, trudno…
- Nie umieram. Będę do ciebie codziennie pisała. Chociaż nie wiem, jak tam będzie z pocztą…
- Pisała…
- Ty nie pisałeś… No, dobrze, przepraszam cię. Widocznie nie mogłeś…
- Nie…
- Zostawię ci klucze. Masz opiekować się Bingiem, mieszkaniem i kwiatkami. W tej kolejności. I wyrzucaj codziennie śmieci… Nie miej takiej miny. Wypijmy lepiej dobre wino. Specjalnie kupiłam…
- Ja kupiłem brandy…
- To pomieszamy. Będę miała w samolocie kaca. Trudno…
Bingo krążył wokół toreb i wielkiego plecaka, popiskiwał niespokojne.
Wiedział wszystko. Znał przyszłość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz