wtorek, 24 stycznia 2012

NAZYWANIE - DIALOGI NIETEATRALNE (VIII)

VIII

(Wroński, Michał i Edward jadą w zatłoczonym pociągu, ale mieli szczęście, bo siedzą w przedziale i to nawet przy oknie...)

WROŃSKI: Daleko jeszcze?
MICHAŁ: Najlepiej o tym nie myśleć!
EDWARD: Dużo pomoże niemyślenie. Zachciało wam się jechać do Pawła, cholera jasna!
WROŃSKI: Pytałem, czy daleko jeszcze do domu!
MICHAŁ: Z jakąś godzinę chyba...
EDWARD: Boże najświętszy!
MICHAŁ: Nie wzywaj Pana Boga nadaremno, ośle, bo jeszcze wywołasz katastrofę i wylądujemy nie w domu, ale w niebie...
WROŃSKI: Ciszej z łaski swojej, głowa mnie boli!
EDWARD: Ale tłok, jak to dobrze, że siedzimy w przedziale. Pewnie nawet do ubikacji nie da się przejść.
MICHAŁ: Może jakaś wycieczka?
WROŃSKI: Chyba emerytów. Sami starsi ludzie.
EDWARD: Lepiej tam nie patrzcie...
MICHAŁ: O co chodzi?
EDWARD: Przez cały czas gapi się na nas staruszka.
WROŃSKI: Tylu młodych ludzi tu siedzi. Nikt nie wstanie.
MICHAŁ: Udają, że śpią.
EDWARD: To my też udajmy!
WROŃSKI: Nigdy nie umiałem udawać. Teraz też nie będę.
MICHAŁ: Patrzy się tylko na nas!
WROŃSKI: Muszą ją boleć nogi... No, niestety, chłopaki. Nie wytrzymamy tego spojrzenia.
EDWARD: Nie, chyba żartujesz...
WROŃSKI: Rozprostujemy kości.
EDWARD: O, nie!
WROŃSKI: O, tak!... Wstajemy. Trzy - cztery!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz