czwartek, 19 stycznia 2012

NAZYWANIE - DIALOGI NIETEATRALNE (III)

III

(Wroński drzemie na wypłowiałym fotelu, a Michał i Edward siedzą znudzeni na dywanie i nawet się nie kłócą)

MICHAŁ: Śpi nasz stary niemowlak.
EDWARD: Zauważyłeś? Mniej więcej od pięciu lat drzemie po obiedzie, jakby nie było nocy.
MICHAŁ: Starzeje się.
EDWARD: Ale siwy jeszcze nie jest.
MICHAŁ: Co z tego... Wczoraj zauważyłem - nie spojrzał na dziewczynę, która szła przed nim. A była taka wspaniała, że oczy chciały mi wyskoczyć.
EDWARD: Ta blondynka w botkach?
MICHAŁ: Jaka blondynka? Blondynka szła przedwczoraj.
EDWARD:  Blondynka też była niezła.
MICHAŁ: I też na nią nie spojrzał.
EDWARD: Już jest zmęczony życiem? Śpi jak górnik po szychcie. Ciekawe, co mu się śni.
MICHAŁ: Nie pamięta swoich snów. A jak już opowiada, to zmyśla, bo mu wstyd, że własnych snów nie pamięta.
EDWARD: Mnie nawet nie opowiada zmyślonych.
MICHAŁ: Nic ciekawego. Jakieś gonitwy, strzelaniny i gołe baby. Przypomina sobie widocznie sceny ze starych filmów. Kiedyś mówił, że latał przez cały sen nad Ziemią i okazało się, że jest płaska. Ogłosił to ludzkości i spalono go na stosie.
EDWARD: Boże święty!
MICHAŁ: Taki bajarz.
EDWARD: Zawsze był bajarz!
MICHAŁ: Nie mamy wyboru. Takiego nam bozia dała.
EDWARD: Ano, nie mamy... Nawet do kina nie chodzi.
MICHAŁ: I do teatru też. Wiadomo - kiedyś zawodowo pisał recenzje teatralne i aktorzy chcieli go zlinczować.
EDWARD: Pamiętam, pamiętam. Dostawał anonimy... "Ty gnojku! Nie masz pojęcia o TEATRZE, pisz recenzje z cyrku. Dostaniesz kiedyś po mordzie, ty imbecylu..." I temu podobne...
Fakt, był ostrym recenzentem i nie dawał się przekupić. Pamiętasz, jak dyrektor teatru imienia Norwida upił Wrońskiego do nieprzytomności po premierze "Makbeta". Potem musiał go odwozić taksówką do domu.
MICHAŁ: A i tak "Makbet" został schlastany niemiłosiernie.
EDWARD: Och, te premiery. Te pijaństwa...
MICHAŁ: Niezłe czasy!
EDWARD: Niezapomniane.
MICHAŁ: Działo się coś codziennie.
EDWARD: Oj, działo...
MICHAŁ: Pamiętasz KLUB ARTYSTÓW PIEKIEŁKO?
EDWARD: Co mam nie pamiętać. Byliśmy tam królami!
MICHAŁ: A teraz nasz emerytowany osesek śpi w fotelu i śni sny, których nawet nie potrafi opowiedzieć.
EDWARD: Nudno. Misiek, może go obudzimy?
MICHAŁ:  Sam się zaraz obudzi. Godzina minęła... I nie mów do mnie Misiek, bo cię wystawię za okno! Edziu-Śledziu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz