DZIEŃ 56 -15 V
Bajdoła oparta o grube drzewo mówiła:
- Las oddycha słońcem! Czujesz pulsujące ciepło płynące z drzew? A tam wysoko dzięcioł opala plecy, pracując nad obiadem...
- Ładnie mówisz o lesie, Bajdoło.
- Las jest siedliskiem moich bogów.
- Zimą też?
- Zimą las jest uśpiony. Bogowie drzemią otuleni mroźnym powietrzem...
- A wiosną?
- Wiosna budzi bogów i gotowa do gigantycznej miłości jest przygotowana na nieskończoność... Lato beztrosko opala zieleń, niszczy owoce wiosny i czeka na jesień.
- Jak zmęczony kochanek?
- Powiedzmy. A żółta jesień rozbiera się jak stara striptizerka, kąpiac się w zimnym deszczu. Ona wie, że końca nie ma i dlatego nie boi się śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz