DZIEŃ 50 - 9 V
Krojąc chleb, Bajdoła skaleczyła się głeboko w palec. Patrzyła na kapiąca krew i zrobiło jej się słabo. Usiadła na podłodze; za mgłą kotłowały się jakieś krwawe bitwy, gdzie stalowymi ostrzami cięto otwory w ludzkich ciałach, przez które uchodziło życie. Było czerwone... Wreszcie zdołała przykleić na ranę plaster, tamujac życiodajny płyn.
A Bajgór, gdyby był, powiedziałby, że zatrzymała śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz