14
Zupełnie przypadkiem sówka o nazwisku Mrówka spotkała wreszcie dzika Absura, który kroczył rano do baru mlecznego na poranne kakao. Potknęła się zgrabnie tuż przed nim i dzik Absur był tak nią urzeczony, że pozwolił nawet, aby pojeździła sobie na jego grzbiecie dookoła ronda. A widząc to dzikuska Absurdzica, wściekła jak nie wiem, zaczęła przytulać ostentacyjnie jamnika pani Jadwigi z przeciwka, a potem poszła na dwa drinki z Krwawą Mary...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz