Mój Drogi Aniele!
Chciałbym się dowiedzieć, jeśli można, dlaczego stale wydaje mi się, że jestem chłopcem, który zaczyna dopiero życie, a każdy dzień jest odkryciem, co najmniej, Ameryki. Przecież wiem, ile mam lat i wiem też, że poza starymi teoriami zamienianymi na nowe, wszystko już odkryto, a wszelkie wynalazki są kontynuacją zauważonych już dawno: koła, jedynki i ognia...
W zeszłym tygodniu słyszałem w parku od lekko podpitego znajomego poety, autora kilku poczytnych tomików, że właściwie świat nie istnieje, a to co widzimy i odczuwamy, jest tylko złudzeniem naszych zmysłów.
- Przychodzimy znienacka z niebytu, aby poistnieć trochę w czasoprzestrzeni, pędzącej gdzieś przez niewyobrażalnie wielki kosmos i znikamy nagle, nawet o tym nie wiedząc... - tak mniej więcej powiedział poeta częstując mnie papierosem. A ponieważ nie palę, poszedł jakby obrażony w siną dal, bo właśnie do parku napłynęła gęsta mgła.
Twój na zawsze
Michał Wroński
(syn Edwarda)
25 VI 2012 - W miejscu
no tak....podoba mi sie ten podpity poeta....bo pewnie ma racje;)
OdpowiedzUsuń