KONCERT
Dzik Absur usłyszał z daleka melodię zaplątaną w szybki rytm i zaciekawiony poszedł w stronę dziwnego hałasu. Wkoło były pola i ani śladu miasta.
Na wielkim
wydeptanym placu tysiące młodych ludzi słuchało rytmicznej muzyki.
Podskakiwali, powoli wpadając w trans.
Absur
stanął z boku i słuchał. Obserwował siebie, jak powoli jego ciało bezwiednie
poddawało się rytmowi bębnów. Po chwili skakał jak wszyscy.
-
Wspaniale! Niesamowite…
Nagle
rozległ się pisk dziewczyn i Absur zobaczył, że lewy bok tańczącego tłumu
został zaatakowany przez zamaskowanych osobników z kijami w ręku. Widocznie
byli to wrogowie takiej muzyki…
Bębny
przyspieszyły rytm. Rozpoczęła się walka – na kije, butelki i pięści. Absur nie
włączył się, bo bał się o Mijusia, ale i tak dostał kilka razy po głowie, zanim
nie odbiegł z pola bitwy.
- Wojna
kulturowa - powiedział nie wiadomo do kogo. - Nie wszyscy lubią rytm, a
przecież bez rytmu nie ma życia…
Poszedł
szukać strumyka, żeby przyłożyć coś zimnego na dwa guzy, które wyczuł na czole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz