sobota, 30 października 2021

BAJDOŁA CZYLI ZACHMURZENIE DUŻE Z WIĘKSZYMI PRZEJAŚNIENIAMI - 25 (z książki - 2019 r.)

SOBOWTÓR

   Idąc główną ulicą miasta, Bajdoła ujrzała Bajgóra ubranego w elegancki garnitur, co – jak sam kiedyś przyznał – zdarzało się raz na dziesięć lat. Roześmiana, z dowcipem na końcu języka, podbiegła do niego, ale zorientowała się, że to nie jest Bajgór, tylko jego sobowtór, który na jej widok stanął jak wryty. Powiedział zmieszany:

   - Przepraszam, czy przypadkiem nie spotkałem pani w Zielonej Górze?

   Bajdoła obrażona tanim podrywaniem, odrzekła:

      - Nie. Przypadkiem nie spotkał mnie pan na żadnej górze, szanowny panie!

     I oddaliła się od sobowtóra Bajgóra.

   Czuła, że robi największe głupstwo w swoim życiu, ale nogi i przeznaczenie oddalały ją od tego człowieka i zbliżały do prawdziwego Bajgóra, któremu o tym wszystkim nawet nie opowiedziała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz