Dzik Absur spotkał przy drodze siedzącego mężczyznę w dojrzałym wieku.
- Dzień
dobry! - powiedział Absur.
- Dzień
dobry - odparł niechętnie człowiek, jakiś smutny.
- Nie zimno
panu? - spytał Absur. - Może pójdziemy razem? Będzie nam raźniej.
- Nie
śpieszy mi się - mruknął siedzący. - Zawsze chciałem, żeby było już jutro. A
teraz lubię siedzieć sobie w przeszłości, jeśli pan pozwoli z łaski swojej…
-
Oczywiście. Do widzenia - powiedział speszony Absur.
- Nie
sądzę, żebyśmy się jeszcze spotkali. Widzę, że pan się gdzieś śpieszy. Pana
jutro nie będzie moim…
Człowiek
przy drodze przymknął oczy, jakby chciał skończyć rozmowę.
Dzik Absur
poszedł swoją drogą. Wcale nie był pewien, czy jest jego.
- Wcale się
nie śpieszę - pomyślał, kiedy został sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz