Mój Drogi Aniele!
Wczoraj, idąc niezbyt zatłoczoną ulicą, usiłowałem połączyć się moimi myślami z myślami ludzi, którzy spieszyli z przeciwka. Wyobrażałem sobie - kim są, ile mają lat i dokąd zmierzają, jakie mają troski, gdzie pracują albo gdzie się uczą, czy się kochają, czy są samotni...
Mijali mnie obojętnie i znikali za moimi plecami, niepowtarzalnie, zapewne na zawsze. Znikali ludzie stworzeni przeze mnie, bo przecież ani razu nie dotarłem do ich prawdziwego życia.
Przyspieszyłem kroku i zniknąłem nawet ja, widniejący przed chwilą w narożnej szybie wystawowej sklepu z okularami, chociaż znałem swoje myśli i swoją przeszłość.
Wieczorem pomyślałem, że za jakieś tysiąc lat ludzie będą mogli bez trudu łączyć się z myślami innych ludzi, przyciskając guzik w telefonie. I taka ulica będzie PIEKŁEM. Mam nadzieję, że za tysiąc lat zostaniesz znowu moim opiekunem i wymyślisz coś, żeby nikt nie wdzierał się do mojego mózgu.
Twój na zawsze
Michał Wroński
(syn Edwarda)
25 IX 2012 - W miejscu
25 IX 2012 - W miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz