sobota, 2 kwietnia 2011

PRZEPROWADZACZE



 SZTUKA W JEDNYM AKCIE

O s o b y :
PRZEPROWADZACZ   I
PRZEPROWADZACZ  II
STARUSZEK

Akcja dzieje się na rogu ulicy. Scenografia dowolna. PRZEPROWADZACZE ubrani w mundury, w czapkach z daszkiem. Przechadzają się na małym odcinku sceny.

PRZEPROWADZACZ  I:  Dawno razem nie staliśmy…
PRZEPROWADZACZ  II: Chyba miesiąc temu.
PRZEPROWADZACZ  I:  Tak… w lutym.
PRZEPROWADZACZ  II: Z tobą można przynajmniej pogadać… Mały ruch!
PRZEPROWADZACZ  I:  Oj, mały!
PRZEPROWADZACZ  II: Bo to kiepski punkt. Jeśli już ktoś chodzi, to mamusie z wózkami…
PRZEPROWADZACZ  I:  Blaszka ci się urywa!
PRZEPROWADZACZ II: Teraz takie gwoździe robią… (odrywa blaszkę, chowa do kieszeni) Co miesiąc przybijam… Co się dzieje na świecie?... Mówię ci… Wczoraj, patrzę, idzie dziewczyna, może miała z szesnaście lat. Pijana!
PRZEPROWADZACZ  I:  Może narkomanka? Teraz młodzież wącha jakieś świństwa. Za mojej młodości wąchało się kwiatki…(po chwili) Zimno dzisiaj!
PRZEPROWADZACZ  II: Służba nie drużba! Pociesz się, że za trzy miesiące będzie lato…
PRZEPROWADZACZ  I:  Za trzy miesiące!
(słychać dzwonek tramwaju)
PRZEPROWADZACZ  II: A staruszków nie ma!
PRZEPROWADZACZ  I:  Pochowani!
PRZEPROWADZACZ  II: Dzisiaj za zimno na staruszków, siedzą w domach.
PRZEPROWADZACZ  I:  Tylko dla nas nie za zimno! Stercz, człowieku. Ja już się nie nadaję. Nogi mnie bolą, a dopiero druga… Gdzie tam piąta!
PRZEPROWADZACZ  II: A jeszcze na pewno zmiana się spóźni. Ludzie są niesolidni. Wczoraj na rogu Białej i Pawiej czekałem na zmianę godzinę.
PRZEPROWADZACZ  I:  U mnie punktualność, to święta rzecz!
PRZEPROWADZACZ  II: U mnie też!... Uwaga, chyba staruszek!...
PRZEPROWADZACZ  I:  Trzeba uważać. Wczoraj obniżyli w instrukcji wiek staruszków do sześćdziesięciu czterech lat. Ten nie ma więcej jak sześćdziesiąt…
PRZEPROWADZACZ  II: Trudno… Spytamy.
PRZEPROWADZACZ  I:  Daj spokój, będzie awantura. Zresztą to parasol, nie laska…
PRZEPROWADZACZ  II: No tak… Dawniej staruszkowie nosili laski i było wiadomo, kto jest kim… A teraz? Pomieszanie z poplątaniem… Przeprowadź takiego i okazuje się, że on nie żaden staruszek i kontroler już na karku… Ja ci mówię, powinni ludziom powyżej sześćdziesięciu czterech lat nakazać nosić laski!
PRZEPROWADZACZ  I:  Nie denerwuj się. Jutro niedziela, może wyjdą na spacer?
PRZEPROWADZACZ  II: Niech wyjdą wreszcie. Wolę już przeprowadzać, niż tak łazić w tą i z powrotem… Zapalimy?
PRZEPROWADZACZ  I:  E, lepiej nie. Nadejdzie kontroler i… wiesz. Mnie złapali już trzy razy. Potrącają pierwszego, a chcę kupić motor…
PRZEPROWADZACZ  II: Będziemy uważali… Nie umiesz chować w rękawie?
PRZEPROWADZACZ  I:  Umiem, umiem, co mam nie umieć. A ty myślisz, że oni nie znają się na takich sztuczkach? Wyrastają, darmozjady, spod ziemi… Ja bym ich wszystkich zapędził do roboty!
(ukradkiem zapalają papierosy, chowają w rękawach)
PRZEPROWADZACZ  II: Nie można ich lubić, fakt! Niedawno przeprowadzałem staruszkę… Miałem szczęście, bo akurat chciała. Pod ramię, przeprowadzam, kątem oka widzę kontro… Wyczułem nosem! Już jesteśmy po drugiej stronie, a ten do staruszki i pyta: przepraszam, ile wiosen pani szanowna liczy?... A ta: a co panu szanownemu do tego? Damy o wiek się nie pyta… A ten: „KONTROLA  P”! Dokumenty, proszę… Staruszka zbladła. Pokazuje dowód osobisty, a tu okazuje się, że ma sześćdziesiąt lat! A on do mnie: Kogo przeprowadzasz, baranie! Powiedział – „baranie”, wyobrażasz sobie? Przy tej staruszce… Więc ja ją z powrotem… A ta nie chce… No i wyobraź sobie…
(zza kulis słychać pisk opon i trzask)
PRZEPROWADZACZ  I:  Wypadek!... Chodźmy bliżej…
PRZEPROWADZACZ  II: Stój! Stąd też widać… Tamten facet mi się nie podoba. Może być kontro. (patrzy) E, nic się nie stało… Tylko wgniecenia…
PRZEPROWADZACZ  I:  Patrz! W tym lewym samochodzie siedział staruszek… Tak. Na pewno powyżej sześćdziesiątki czwórki…
PRZEPROWADZACZ  II: Zasłaniają!... Widzę. Tak, staruszek, jak malowany. Chyba nie musimy przeprowadzać?
PRZEPROWADZACZ  I:  Paragraf osiemnasty: nie przeprowadza się staruszków będących w samochodach lub na motocyklach!
PRZEPROWADZACZ  II: Ten wysiadł!
PRZEPROWADZACZ  I:  Nie żartuj. Zaraz pojedzie dalej. Nic się nie stało, lekkie wgniecenie… Ciekawe, czyja wina…
PRZEPROWADZACZ  II: Staruszkowie teraz jeżdżą autami…
PRZEPROWADZACZ  I:  Nie powinni im dawać prawa jazdy! Staruszkowie, jak dzieci.
PRZEPROWADZACZ  II: W tym drugim jechała kobieta!
PRZEPROWADZACZ  I:  Kobietom też nie powinni dawać prawa jazdy…
(głos zapuszczonych silników)
PRZEPROWADZACZ  II: Pojechali!... Ja w zeszłym roku widziałem wypadek!... Cztery auta się zderzyły. Pięć osób rannych. Akurat przeprowadzałem. O mało nas nie pozabijali. Powinniśmy nosić specjalne ochronne mundury, widoczne z daleka…
PRZEPROWADZACZ  I:  Tak, żeby nas wszyscy staruszkowie omijali…
PRZEPROWADZACZ  II: I tak omijają. Patrz tam!
PRZEPROWADZACZ  I:  Staruszek. Ale po drugiej stronie. On nie nasz!
PRZEPROWADZACZ  II: Na razie! Za tamtym rogiem stoją Jankowski i Knysak. Przeprowadzą na naszą… (cieszy się)
PRZEPROWADZACZ  I:  Holender jasny, coś za żwawo idzie… Ale ma laskę!
PRZEPROWADZACZ  II: Na pewno staruszek. Oceniam na siedemdziesiątkę… Patrz, już go mają!... Ale się rzuca… Przylał im laską…
PRZEPROWADZACZ  I: Trzeba uważać. Ja zawsze laski odbieram… Cholera, uciekł im… Mnie jeszcze żaden nie uciekł…
PRZEPROWADZACZ II: Różnie bywa… Mnie uciekli dwa razy… Nie było kontro?
PRZEPROWADZACZ  I: Chyba nie… Mieliby przechlapane!
(słychać dzwonek tramwaju – uspokojenie)
PRZEPROWADZACZ  II: Gdzie jutro stoisz?
PRZEPROWADZACZ  I:  Wronia – Rolna… Ze Szczurkiem!
PRZEPROWADZACZ  II: Ładne miejsce… A ja stoję tutaj…
PRZEPROWADZACZ  I:  Byle do urlopu… Kiedy bierzesz urlop?
PRZEPROWADZACZ  II: Przydzielili mi wrzesień. Takie moje szczęście.
PRZEPROWADZACZ  I:  Ja mam w lipcu. Ale dlatego, że w zeszłym roku miałem w styczniu.
PRZEPROWADZACZ  II: I jedziesz na tę swoją wieś?
PRZEPROWADZACZ  I:  No, pewnie!... Nie ma ulic, nie ma po co przeprowadzać. Odpoczywam tylko na wsi… Świeże mleko, pola… Człowiek może sobie chodzić, gdzie chce, jak król… Kiedy się zestarzeję, wyjadę na wieś na stałe. Nikt mnie nie będzie przeprowadzał…
PRZEPROWADZACZ  II: Jesteś jeszcze młody, nie myśl o tym…
PRZEPROWADZACZ  I:  Czas szybko leci!... A ty, gdzie jedziesz na urlop?
PRZEPROWADZACZ II: Nigdzie. Podczas  urlopu będę tylko – jadł, pił i spał! Ani razu nie wyjdę na ulicę. Kupię konserwy, ziemniaki, makaron i zamknę się w domu na trzy spusty.
PRZEPROWADZACZ  I:  Żona ci pozwoli?
PRZEPROWADZACZ  II: Żonę zamknę w drugim pokoju. Mam dwa pokoje.
PRZEPROWADZACZ  I:  Chciałbym to zobaczyć…
PRZEPROWADZACZ  II: Nie zobaczysz, bo nikogo nie wpuszczę… Uwaga!... Idzie ten sam staruszek. Po naszej stronie!
PRZEPROWADZACZ  I:  Musieli go gdzieś przeprowadzić… Co robimy?
PRZEPROWADZACZ  II: Jak to co? Przeprowadzamy!
PRZEPROWADZACZ  I:  Uważajmy na laskę…
(ukazuje się STARUSZEK z laską w ręku, PRZEPROWADZACZE podchodzą do niego)
PRZEPROWADZACZ  II: Dzień dobry! Służba Przeprowadzania! Będzie pan łaskaw przyjąć naszą pomoc…
STARUSZEK:                    Nie będzie łaskaw!
PRZEPROWADZACZ  I:  Proszę podać rękę!
STARUSZEK:                    Won! Brzydzę się, gdy mnie dotykają…
(chce odejść, PRZEPROWADZACZ  I chwyta go pod rękę, STARUSZEK uwalnia się)
                                          Jak przywalę lagą, to zobaczycie! Sam umiem chodzić!
PRZEPROWADZACZ  II: Proszę nam nie utrudniać pracy! Sam pan wie, że staruszkowie sami nie przechodzą!
STARUSZEK:                   Ja ci dam staruszka, smarkaczu! Sam będę przechodził, kiedy i gdzie będę chciał! Do końca życia…
( cofa się, trzymając laskę – jak szpadę, znika)
PRZEPROWADZACZ  II: Zostawmy go!
PRZEPROWADZACZ  I:  Pewnie chodzi od rogu do rogu i drażni przeprowadzaczy… Cholerny staruszek… Kontry nie było?
PRZEPROWADZACZ  II: Chyba nie. Gdyby był, już by dawno podszedł.
PRZEPROWADZACZ  I:  To mieliśmy szczęście!
PRZEPROWADZACZ  II: Chciałbyś być kontrolerem?
PRZEPROWADZACZ  I:  A ty byś nie chciał? Pensję mają trzy razy większą i nic nie robią… A my? Marzniemy, pocimy się… Lato, zima!
PRZEPROWADZACZ  II: Był pomysł, żeby w zimie zainstalować budki!
PRZEPROWADZACZ  I:  Akurat ci zainstalują. Chyba, że dla kontrolerów!
PRZEPROWADZACZ  II: Albo chociaż… dali by koksiaki. W zeszłym roku odmroziłem ręce.
PRZEPROWADZACZ  I:  Koksiaki… prędzej.
PRZEPROWADZACZ  II: I kożuchy, filcowe buty…
PRZEPROWADZACZ  I:  Ciekawe, jakbyś gonił staruszków w kożuchu i filcowych butach, he, he…
PRZEPROWADZACZ  II: Zimą siedzą w domach i grzeją się przy piecach!
PRZEPROWADZACZ  I:  Patrz! Znowu ten staruszek…
PRZEPROWADZACZ  II: On nas prowokuje… O, ja mu dam…
PRZEPROWADZACZ  I:  Poczekaj, niech podejdzie.
PRZEPROWADZACZ  II: Śmieje się nam w żywe oczy! Złapię go… (robi krok, ale nie goni)
PRZEPROWADZACZ  I:  On coś za szybko biega. Albo jakiś wysportowany, albo to nie staruszek…
PRZEPROWADZACZ  II: Ma staruszkowe siwe włosy… i laskę…
PRZEPROWADZACZ  I:  Już jest za daleko. Nie nasz rejon…
(po chwili)
PRZEPROWADZACZ  II: Och, żeby już była piąta… Czas się dłuży...
PRZEPROWADZACZ  I:  Taki nasz zawód!
PRZEPROWADZACZ  II: Pracuję od początku… Żebyś wiedział, ilu było kiedyś staruszków… a ile staruszek! Pełne ręce roboty. Cały czas przeprowadzaliśmy…
PRZEPROWADZACZ  I:  To też nie za wesoło…
PRZEPROWADZACZ  II: Ręce mdlały, bracie.
PRZEPROWADZACZ  I:  A jeśli nas wszystkich zwolnią?
PRZEPROWADZACZ  II: Nie zwolnią. Musieliby zwolnić także kontrolerów, administrację i dyrekcję. Musieliby się sami też zwolnić. Nie martw się… Najwyżej będziemy przeprowadzać dzieci. Dzieci jest dużo, coraz więcej. Był taki postulat…
PRZEPROWADZACZ  I:  Fakt. Może ratunek w dzieciach…
PRZEPROWADZACZ  II: A kobiety?... Trzeba im ustępować miejsca w tramwajach. No to przeprowadzać też można…
PRZEPROWADZACZ  I:  No nie wiem… Nie powiesz, że mężczyzn też będziemy przeprowadzać…
(śmieją się)
PRZEPROWADZACZ  II: Jak mi każą, to cię przeprowadzę. Idealnie!
PRZEPROWADZACZ  I:  Znowu ten staruszek!... No, teraz to mu pokażemy…
(ukazuje się STARUSZEK, który powoli podchodzi do PRZEPROWADZACZY)
STARUSZEK:                    Wesoło wam?! Świetnie się bawimy, zamiast pracować…
PRZEPROWADZACZ  I:  Zaraz pana przeprowadzimy!
STARUSZEK:                    Teraz?!... Teraz za późno… (wyjmuje dokument, pokazuje) Kontroler Służby Przeprowadzania, numer 896… Ładnie się spisujecie, bardzo ładnie… (PRZEPROWADZACZE spuszczają głowy) Panów numery?!
PRZEPROWADZACZ  I:  Dwa tysiące sześćset osiemdziesiąt cztery…
PRZEPROWADZACZ  II: Piętnaście…
STARUSZEK:                    No, proszę… Piętnaście… Pracuje pan u nas od początku!... Co trzeba robić, kiedy spotka się staruszka?... No?!
PRZEPROWADZACZ  II: Trzeba przeprowadzać na drugą stronę ulicy, ochraniając przed samochodami i innymi pojazdami. Podnosimy prawą rękę i…
STARUSZEK:                    Teorię macie opanowaną. Gorzej z praktyką… Szanowni panowie zgłoszą się jutro o godzinie siódmej, rano, do pokoju sto sześć!
PRZEPROWADZACZ  I:  Jutro niedziela…
STARUSZEK:                    Co pan mówi? … My także pracujemy w niedzielę… (zapisuje coś w notesie) Za spanie panom nie płacimy!... Do widzenia!
PRZEPROWADZACZ  I:  Do widzenia…
PRZEPROWADZACZ  II: Do widzenia…
(STARUSZEK znika)
PRZEPROWADZACZ  I:  Poszedł to tamtych!... Zwolnią nas?
PRZEPROWADZACZ  II: Nie zwolnią. Musieliby wszystkich. A wszystkich nie mogą. Będzie nagana i potrącenie z pensji…
PRZEPROWADZACZ  I:  Szkoda, że nie przechodził jakiś prawdziwy staruszek. Byśmy go przykładnie przeprowadzili i by nam darował.
PRZEPROWADZACZ  II: Nie przejmuj się tak. Jutro będzie kolejka do pokoju sto sześć… Musimy przyjść wcześniej, żeby nie spóźnić się do roboty!


                                                        K O N I E C


1 komentarz: