KONKURS
Zza horyzontu wrócił znowu oczekiwany pomarańczowy maj.
Zawsze o
tej porze na Planecie Barw odbywał się WIELKI KONKURS NA NAJLEPSZEGO MALARZA
ROKU.
Nawet z
najdalszych zakątków kolorowego świata przybywali artyści ze swoimi pracami –
małymi, średnimi i wielkimi, aby zaprezentować je komisji konkursowej,
składającej się z tysiąca wybranych losowo
mieszkańców.
Hałas był
przeolbrzymi, ponieważ każdy z jurorów chciał zabrać głos i ocenić wszystkie prace. Trwało to prawie do
końca szafirowego czerwca.
Wreszcie
przewodniczący komisji konkursowej przerwał obrady (chciał jechać z rodziną na
wesołe wakacje) i zniecierpliwiony postanowił wylosować najlepszego malarza.
Prawdę
mówiąc, wszystkie przedstawione obrazy były
zadziwiająco dobrane kolorystycznie i właściwie każdy z malarzy mógł być
najlepszy.
- Niech
zatriumfuje czysta sprawiedliwość - powiedział przewodniczący i sięgnął do
worka z nazwiskami artystów.
Ogłosił
przez megafon:
-
NAJLEPSZYM MALARZEM ROKU został… Marinus Brunatnik z Zalesina Brązowego!
Rozległy
się gromkie oklaski publiczności. Orkiestra zagrała Hymn Planety Barw!
Nie
odnaleziono Marinusa Brunatnika, bo poprzedniego dnia zniecierpliwiony wyjechał
w Góry Brunatne, aby je malować…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz