niedziela, 27 czerwca 2021

LISTY DO ANIOŁA - 7 (książka w przygotowaniu)

W AUTOBUSIE

Mój Drogi Aniele!

   Wczorajszy sen:

   Jechałem zatłoczonym autobusem i pomyślałem, że każdy z nas, pasażerów   kuli ziemskiej, musi mieć takiego anioła stróża jak ja. Zrobiło się jakby jeszcze tłoczniej. Ale na najbliższym przystanku wysiadła bardzo otyła pani z czworgiem bardzo otyłych dzieci i zrobiło się luźniej…

   - Tyle aniołów, ilu ludzi. Tylu ludzi, ile sprzecznych interesów. Tyle sprzecznych interesów, ile łagodzących aniołów - wyszeptałem do Ciebie, mój Aniele, a Ty pokazałeś mi wolne miejsce po otyłej pani, do którego startował już jakiś młodzian w zdjętym kapturze.

   Byłem bliżej i byłem szybszy. Usiadłem. Młodzian przyhamował i, nie wiedzieć czemu, założył kaptur.

   - Jestem rencistą i muszę siedzieć - powiedział naprawdę starczym głosem i wyjął z kieszeni jakąś kartkę.

   Wstałem.

   - Proszę bardzo - wskazałem miejsce. Ale w tym momencie na fotel wskoczył   buldog z odpiętym kagańcem, którego prawdopodobnie wyczarowałeś i młodzian wycofał się do tyłu autobusu, mówiąc kilka brzydkich wyrazów.

   Kiedy spojrzałem na miejsce walki, buldoga już nie było, tylko siedziała czarnowłosa dziewczyna.

   - Jest w ciąży - usłyszałem Twój głos. - Ma już przydzielonego drugiego anioła!

   Dziewczyna była tak piękna, że bolały oczy. Niestety musiałem wysiąść na najbliższym przystanku. Jeszcze raz się oglądnąłem i już leżałem jak długi na chodniku. Ktoś mnie podniósł. Myślałem, że to Ty. Ale to był młodzian, ze zdjętym kapturem. Miał twarz dziewczyny z autobusu!

   Ale przecież wiesz, mój Aniele, że ja nigdy nie jeżdżę autobusami, tylko wszędzie chodzę na piechotę.

 Twój na zawsze

Michał syn Edwarda




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz