RUCH
Bajgór nagle poczuł, że musi gdzieś pojechać – wszystko jedno gdzie.
- Chociażby do sąsiedniego miasta. Bez Bajdoły i jamnika…
Zdziwił się na tę myśl, ale wyrzuty sumienia były za słabe.
Wsiadł do pierwszego autobusu, który podjechał. Był prawie pusty. Usiadł na końcu i z rozkoszą patrzył na przesuwające się za oknami szare obrazy.
- Przecież zaraz wrócę. Tylko trochę ruchu - usprawiedliwiał się.
Nagle usłyszał:
- Bilety do kontroli, proszę…
Nie miał. Zapłacił wysoką karę i musiał wysiąść w zupełnie nieznanym miejscu – pod jakąś knajpą, w której został do wieczora, wyłączając telefon.
- Trudno, jakoś się z tego wytłumaczę - myślał, wypijając kolejną wódkę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz