LOT
Obserwowali bezszelestny lot szybowca na czystym niebie.
- A wiesz? - przypomniał sobie Bajgór. - Gdy byłem dzieckiem, zbudowałem z pomocą ojca w naszym ogrodzie samolot z desek i dykty.
- I poleciałeś? - zaśmiała się Bajdoła.
- Poleciałbym naprawdę, gdyby tata ściął drzewa w ogrodzie. A to było niemożliwe, bo je kochał. Mój samolot nie mógł wystartować - wyjaśnił Bajgór.
- Zamykałeś oczy i leciałeś…
- Zgadłaś! Moja buzia była silnikiem… Brrrrrr! Mogę gdzieś cię podrzucić…
- Na koniec świata! - zażądała Bajdoła.
- Nie ma sprawy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz