NADZIEJA
Podczas głębokiego snu ktoś ukradł dzikowi Absurowi nadzieję. Gdy się obudził – już jej nie było.
- Po co komu moja mała nadzieja? - westchnął. - Była mi wierna przez tyle lat. Zawsze pomocna, zawsze w pobliżu. Na pewno da sobie jakoś radę beze mnie. Podobno nadzieja umiera ostatnia - myślał.
Wstał, otrzepał się z trawy.
- Nic. Trzeba iść dalej bez nadziei. Może przyjdzie do mnie jakaś inna… Mijuś, idziemy. Dobrze, że ciebie nie ukradli…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz