ZIEMSKI JAN:
Jedziemy na
wycieczkę do lasu.
ANIOŁ:
Och, z
przyjemnością.
DIABEŁ:
Narobić hałasu?
ANIOŁ:
Na grzyby?
DIABEŁ:
Na polowanie.
ANIOŁ:
I pamiętaj, nie
rozpalaj ogniska jak ostatnio.
DIABEŁ:
Czemu? Fajnie było.
Wesołe tańce i latańce.
ANIOŁ:
A kysz!
DIABEŁ:
Zdechła mysz!
ZIEMSKI JAN:
Niestety, nic z
tego. Będę sadził drzewka.
DIABEŁ:
W lesie? Tam pełno drzew.
ZIEMSKI JAN:
Za karę.
Przechodziłem dwadzieścia razy na czerwonym świetle. To zamiast niebosiężnego
mandatu. I tak mi się udało.
Okropna ta wasza
ludzka sprawiedliwość.
ANIOŁ:
Trochę
sprawiedliwości się przyda.
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski,
gotowy pan jesteś? Mam dwie łopaty, pożyczę panu. Ja mam sadzić trzydzieści, a
pan?
ZIEMSKI JAN:
Dwadzieścia.
JAKIŚ INNY:
Cholera jasna,
świateł na przejściach im się zachciało. Dawniej nie było świateł i było
dobrze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz