ANIOŁ:
Powiem ci, że
jestem bardzo rozczarowany, Janie. Mogłeś jeszcze trochę wytrzymać. Może byś
się przyzwyczaił?
ZIEMSKI JAN:
Nie sądzę. Wszystko
mi się pomieszało. Ekonomia praktryczna z sądownictwem Mezopotamii, fizyka
kwantowa z filozofią Dalekiego Wschodu, moda – bóg wie z czym…
ANIOŁ:
Bo to zapewne nasz
kochany diabełek w tym mieszał.
DIABEŁ:
Ha, ha, ha! Mówiłem na początku – co za dużo, to
niezdrowo. Stałem z boku i patrzyłem z
niemałym bólem na twoje zmagania z ulotną materią wiedzy. A już ta gramatyka
języka chińskiego cię dobiła.
ZIEMSKI JAN:
Faktycznie. To
najtrudniejszy język świata.
DIABEŁ:
Po ci był język
chiński?
ZIEMSKI JAN:
Słyszałem, że to
język przyszłości.
DIABEŁ:
Macie na to jeszcze
dużo czasu.
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski,
zapraszam do mnie na bankiet z okazji szczęśliwego zakończenia wszystkich
kursów edukacyjnych. Wracam do normalnego spokoju, pełnego wiedzy. Szkoda, że
pan nie wytrzymał.
ZIEMSKI JAN:
Szkoda – nie
szkoda…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz