ZIEMSKI JAN:
No i po kłopocie!
Nie będę radnym…
DIABEŁ:
Zabrakło dwóch
podpisów.
ANIOŁ:
I dobrze.
Zawracanie głowy. Jeszcze Jan wpadłby w jakąś korupcyjną pułapkę.
DIABEŁ:
Nie gadaj. Mógłby
zrobić wiele dobrego dla miasta, a jak dla miasta, to trochę i dla całego
świata.
ANIOŁ:
Odkąd to ty
zajmujesz się dobrem dla świata?
ZIEMSKI JAN:
A wszystko dlatego,
że nie uznali waszych podpisów. Nie podaliście swoich numerów.
ANIOŁ:
Ja mam, ale tajny.
Nie mogę go używać na Ziemi.
DIABEŁ:
No, ja też.
ZIEMSKI JAN:
U nas bez numerów i
liczb nic nie jest ważne.
DIABEŁ:
Szkoda tylko tych
apanaży, jakie byś otrzymał, będąc radnym. Szkoda.
ZIEMSKI JAN:
No, szkoda. Nie
było, nie ma. Jest jak jest. Zabierajcie się do robienia kolacji.
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
Panie Ziemski, ale
heca. Odwołali wybory. Nikt z kandydatów nie zdobył wymaganej liczby podpisów.
Wszystko zaczynamy od nowa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz