środa, 3 listopada 2021

WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 5 (z książki - 2015 r.)

CHMURKA

   Krecik Facecik nagle zamilkł i po małej chwili powiedział zatroskany:

   - Och, musi być już późno. Tam na dole mogą  zauważyć, że mnie nie ma. Żegnam cię, słoniku. Pewnie zobaczymy się jeszcze kiedyś na szczęście. Świat jest mały. Pa!...

   Krecik zagrzebał się w ziemi w mgnieniu oka, a Jakdłoń nie zdążył nawet odpowiedzieć – pa. Znowu został sam na wielkim placu świata, w świetle słońca, zmierzającego już ku horyzontowi.

   Ale nie, nie był sam. Tuż nad nim zatrzymała się chmurka, nie za duża, nie za mała, ładna, trochę płaska, trochę pierzasta.

   - Hej, hej! Ty tam na dole! - krzyknęła.

   Jakdłoń podniósł głowę z trąbą i uśmiechnął się do niej.

   - Jestem chmurka Pędzipiórka - przedstawiła się.

   - Jestem słoń Jakdłoń, bardzo mi miło - też przedstawił się uprzejmie.

   Chmurka Pędzipiórka zniżyła się do samej ziemi i zaproponowała:

   - Jesteś nie za ciężki, jak widzę. Siadaj na mnie, polecimy w cztery strony świata, a może nawet dalej. Ale najpierw w stronę zachodu, żeby dzień był dłuższy. Znudziło mi się już to baletowanie bez muzyki.

   - Hura! - wykrzyknął radośnie słoń Jakdłoń.

   Siadł na chmurkę i polecieli. Ziemia zaokrągliła się dziwnie, jakby była ogromną kulą.

   No, bo była…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz