niedziela, 4 października 2020

SNY OBIECANE - 36 (z książki - 2016 r.)

WĘDROWANIE

    Tym razem wędrowałem na KONIEC ŚWIATA, wiedząc, że świat nie może mieć końca.

   - Nawet, gdy zniknie, pojawi się zaraz następny - słyszałem wiele razy.

   Otwierały się przede mną wszystkie horyzonty, mijało mnie tysiące ludzi – obojętnie, czasem uśmiechając się przyjaźnie, rzadko okazywano mi wrogość. Raz tylko zostałem napadnięty przez dwóch osiłków, bo nie podobała im się moja gęba i zabrano mi plecak. Był ciężki, wypełniony cegłami na budowę mojego domu, dalej wędrowało się trochę wygodniej. Miałem jednak już dość!

   Głodny, spragniony i śpiący – resztkami sił modliłem się o ranek, który mnie zbawi, doprowadzając do jutra, z błahymi, codziennymi obowiązkami bez wędrówek.

   Doprowadził mnie w końcu i napisałem te słowa…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz