WIELKI WYŚCIG
Kazano mi uczestniczyć w wielkim wyścigu. Zwycięzca miał otrzymać dalsze życie.
Na starcie kłębił się tłum kobiet i mężczyzn
w różnym wieku. Ja dostałem numer 700002…
Huknął strzał, wszyscy rzucili się do biegu,
przepychając się łokciami, aby być jak najbliżej czołówki. Tylko ci mieli
szansę na zwycięstwo. Ja byłem mniej więcej pośrodku ogromnej grupy dyszących
ludzi, z wykrzywionymi z wysiłku i złości twarzami. Obok mnie biegła dziewczyna
o kędzierzawych włosach, z białą opaską na czole. Co jakiś czas spoglądaliśmy
na siebie. Słabłem, ona też. Wszyscy już byli przed nami.
- Zostawmy ich - wysapała dziewczyna.
Biegacze oddalali się coraz bardziej, aż
zniknęli za zakrętem.
- Myślisz, że przeżyjemy, nie biegnąc do
mety? - spytałem niepewnie.
- Oni biegną ku przepaści - odparła
dziewczyna. Uśmiechnęła się, wzięła mnie za rękę i poprowadziła w stronę lasu,
który rósł po drugiej stronie drogi.
- Chodźmy lepiej na grzyby - powiedziała.
Poszliśmy powoli, trzymając się za ręce, jak
dzieci…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz