WĄTPLIWOŚCI
Mój Cień miał
znowu godzinę wątpliwości.
- Nieraz mi się
wydaje, że jestem jak ta tęcza na niebie. Istnieję, a jakoby mnie nie było -
zaczął.
- Jesteś. Możesz
zobaczyć się w lustrze - pocieszyłem go niepewnie.
- E, tam, w
lustrze. Złuda.
Cień machnął ręką.
Milczałem, bo nie wiedziałem, co mam mu odpowiedzieć.
- Naprawdę,
ciężko mi z tym żyć - kontynuował uparcie.
Często o tym myślę. Powiedz coś!
- Co ci mam
powiedzieć? Sam mam podobne wątpliwości. Też nieraz nie jestem pewien, czy
naprawdę istnieję. Dla siebie, a przede wszystkim dla innych. Powiem więcej. W
ogóle, czy istnieją ludzie, na których patrzę. Bo wystarczy, że zamknę oczy,
albo znikną mi za rogiem i już nie wiem, czy są nadal na świecie. A także, czy
ja jestem dla nich rzeczywiście, kiedy mnie nie widzą.
Cień westchnął
głęboko.
- Skomplikowane…
- Tak to jest na
naszej niby realnej Ziemi - zakończyłem.
Już nie
wiedziałem, do kogo mówię, bo zaszło słońce i mój Cień rozpłynął się jak zjawa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz