TANDEM
Od dawna
zamierzałem kupić sobie rower, ale zupełnie przypadkiem wziąłem udział w
ulicznej loterii fantowej z okazji jakiegoś święta mojego miasta i wygrałem…
tandem! Był to piękny, lśniący pojazd o błękitnej ramie, z dwoma wygodnymi
skórzanymi siodełkami.
Pierwsza moja
podróż ulicami na wygranym fancie – z chorągiewką w barwach miasta – wzbudziła niebywałą sensację, albowiem był
to zapewne jedyny tandem w okolicy. Nawet dostałem po drodze trochę oklasków.
Gdy dojechałem
pod dom, usłyszałem:
- Więcej na
niego nie wsiądę, przysięgam!
To mój zziajany
Cień z trudem zsiadł z siodełka.
- Dlaczego? Nie
podoba ci się? - spytałem, łapiąc oddech.
- Wszyscy się na
mnie gapili. Nienawidzę tego. Chcę być cieniem dla samego cienia, a nie cieniem
na jakimś dziwadle rowerowym. Poza tym on jest dwuosobowy, a o ile ja umiem
liczyć, ty jesteś jeden. Powtarzam. Nie zmusisz mnie, żebym na niego wsiadł
jeszcze raz! - zakończył.
No i musiałem
umieścić wygraną losu w piwnicy. Na zawsze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz