sobota, 2 czerwca 2018

CIEŃ NIEBA - LISTY DO ANIOŁA (65)


GOŁĘBIE

Mój Drogi Aniele!
   W moim mieście – nie za dużym, nie za małym, ale ze Starym Rynkiem – na łamach bezpłatnej prasy i na parkowych ławkach trwa ognista dyskusja, której tematem są GOŁĘBIE…
   Jak zwykle społeczeństwo podzieliło się na trzy części: śmiertelnych wrogów, miłośników i zupełnie obojętnych. Członkowie dwóch pierwszych grup piszą listy z argumentami, przeganiają albo karmią gołębie, a nawet zbierają fundusze na naukowe udowodnienie swoich racji. Grupa obojętnych ma to wszystko w nosie i puka się w swoje grupowe czoło – nie za bardzo widoczne, ale szerokie…
   Ja, wiesz o tym, mój Aniele, należę do miłośników ptaków w ogóle, więc i gołąbki są mi miłe. Podziwiam ich piękny, idealny kształt – korygowany przez miliony lat, mądrość ptasiego instynktu, zdolność przystosowania się do trudnych sytuacji i genialną budowę pióra – dzieło sztuki natury. No i były na Ziemi  długo, długo przed nami…
   Głównymi argumentami gołębich wrogów jest to, że obsrywają, za przeproszeniem, LUDZI, domy oraz samochody, hałasują nad ranem i nie pozwalają spać zmęczonym pracowitym, a w ogóle szpecą sobą czyste niebo, nie mówiąc już o rozsiewaniu zarazków o łacińskiej nazwie, które na pewno szkodzą ludziom, zwłaszcza dzieciom karmiącym ptaki z ręki (odkrył to jakiś japoński czy chiński profesor) A poza tym mają przecież ptasie móżdżki i nie mogą być ważniejsze od ludzi…
   Wczoraj, jadąc naszą wyremontowaną supernowoczesną windą, usłyszałem z ust sąsiada – właściciela dwóch samochodów i roweru – że w maju wyrzucił na śmietnik gniazdo z pisklętami uwite przez gołębie na JEGO balkonie, zagraconym niemiłosiernie dobrami, jak wiem… Nacisnąłem przycisk STOP i wyszedłem na najbliższym piętrze, nie mówiąc do widzenia, mimo że śpieszyłem się, aby rozsypać na Rynku kilogram ziarna pszenicy za 3 złote.
   Mieszkając na dziesiątym piętrze, często wyobrażam sobie, że wolny  jak ptak szybuję nad moim miastem i patrzę z góry na świat.
 Z  nieba ludzie muszą wyglądać śmiesznie. Ty o tym wiesz najlepiej!

Twój na zawsze
Michał syn Edwarda





                                                                                               


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz