niedziela, 24 czerwca 2018

"INDIOMY" - ODC. 13 (Z KSIĄŻKI)


13
  
   Znowu znalazłem się w dziwnym miejscu!
   - Cholera jasna, wszystko rozgrywa mi się na zewnątrz. Nawet, jeśli  w tym uczestniczę - pomyślałem jakoś mgliście.
   Porozglądałem się. Kolorowy odrealniony pejzaż – niby miasta, niby lasu, niby pustyni. Obrazy, jakie kiedyś znałem, były dziwnie wymieszane.
   - Gdybym musiał to opisać, nie potrafiłbym…
   Stawiałem nieporadnie kroki, nogi miałem ołowiane. Z trudem oddychałem w niebieskich oparach.
   - Przecież miałem iść do miasta!... Po co?... Zapomniałem… Jakiś czynsz?... Gdzie mam pieniądze?... Co to są pieniądze? Kto je wymyślił i po co?...
   Doszedłem do drzewa, w kształcie wysokiego domu z pustymi oknami i usiadłem, zmęczony, jakbym szedł kilka kilometrów.
   - Nie chciałbyś współrządzić światem? - usłyszałem głos z góry.
   - Jakim światem? Tym? - zaśmiałem się mimo woli.
   - Tym, tamtym, wszystkimi jakie są…
   Głos przybliżał się i oddalał.
   - Ile jest tych światów? - spytałem.
   - Nieskończenie dużo…
   Zaśmiałem się jeszcze raz, a echo powtórzyło to kilka razy.
   - Nie wierzysz mi?...
   Głos był już blisko mnie, prawie przy lewym uchu.
   - Kim, do diabła, jesteś?...
   - Jak to, kim? Spotykałeś nas bez przerwy…
   - A, teraz rozumiem. To wszystko mi się śni?...
   - To nie sen. Możesz się uszczypnąć, poczujesz ból…
   Uszczypnąłem się w policzek, zabolało.
   - Ja chcę do domu! - krzyknąłem jak dziecko.
   - To już niemożliwe - usłyszałem. - Zostałeś wytypowany na kandydata. To od ciebie teraz będzie zależało, czy zostaniesz prawdziwym Indiomem.
   - Żarty! Ja, Indiomem?...
   - Już prawie jesteś…
   - A jeśli nie będę chciał? - jęknąłem.
   - Nie radzę. Możemy w jednej chwili zapędzić cię w niebyt. Taki bez ani jednego snu.
   - Ale jak ja będę wyglądał? Tak jak ty, bez kształtu?...
   Byłem już zrezygnowany.
   - Kształty są nieważne. Można je dowolnie tworzyć, zależnie od potrzeb i kaprysu.
   - Nie mam wyjścia?...
   - Masz. Dwa, mówiłem ci…
   Westchnąłem…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz